Czas akcji: czwartek po południu.
Miejsce akcji: Drugi Pokój w Wydawnictwie Jaguar.
Dramatis Personae: A-szefowa, E-szefowa, Sekretarz Redakcji (SR), Enty Admin.
Rzut na ścianę pokoju, co by odpowiedni klimat wprowadzić:

Na jednej ze ścian plakat z rodziną królików wydarty z jednego z katalogów książkowych przywiezionych z Bolonii (waga walizki - 26 kilogramów).

Na drugiej ścianie: opis tego, co biorą postaci z Kubusia Puchatka oraz niepolityczny demotywator, który nie trafił jak dotąd do publicznego obiegu :)

Tuż przy biurku Entego Admina - ... Czy to wymaga komentarza? Stojąca na półeczce klepsydra kwitnie tam od roku. Kiedyś robiła za dekorację w Empiku, potem zapomniałam ją wynieść :)
Ekhem, dobra, lecimy:
Po Bardzo Ważnym Spotkaniu wróciłyśmy do biura, żeby zająć się między innymi kwestią kampanii promocyjnych do książek Margaret Haddix. Do dyskusji nad kampanią nie doszło, gdyż olśniło nas, że mamy wydać we wrześniu HEREAFTER. I nie mamy tytułu. Tłumaczka napisała:
"Nie da się dobrze przełożyć słowa HEREAFTER na język polski".
Zonk.
Ale co to dla nas, nie takie tytuły się wymyślało! Na przykład krótkie, wpadające w ucho, GONE: Zniknęli. Faza pierwsza: Niepokój. O tak!
Poniżej propozycje z komentarzem (propozycje zapisałam skrzętnie na odwrocie koperty, w której przyszła oferta agencji PR, pozdrawiam!).
"Życie po życiu" - nieeeeee, kiedyś była taka książka, brzmi tragicznie!
"Pożycie" - jasne, wiemy, co to jest "pożycie" i z czym się kojarzy...
"Utopieni" - ej, zaraz, ale on się nie utopił. Ona zresztą też nie. Bez sensu.
"Namiętna topielica" - no super, a teraz zastanówmy się poważnie.
"Miłość w trumnie" - weźmy poprawkę na to, że Amelia pływa w tej rzece BEZ trumny, solo, sama, nie w opakowaniu!
(Enty Admin w tym momencie przezornie odstawił kawę, żeby się nie opluć)
"Nagły przypływ uczuć" - to rzeka, a nie morze, zapomnij o przypływach...
"Pod prąd" - brzmi jak jakiś poradnik albo dramat psychologiczny.
"Martwi i zakochani" - a także szybcy i wściekli, poza tym ON ŻYJE.
"Zatopieni w miłości aż po dno" - dno czego?
"Zwidy Amelii" - jak opis pobytu w psychiatryku...
"Paranormalna miłość" - obleci od biedy, ale jest tak frontem do klienta, że bardziej być nie może, że nie wspomnimy o "Paranormalności" oraz paralitykach. Różnych.
"Topielica" - wiesz, jak wygląda po tygodniu topielec? I nie chcesz wiedzieć.
Tu Enty Admin uparł się, że topielica jak południca, ale rozeszło się po kościach, za to w oparach anatomopatologicznego absurdu.
"Amelia i wodorosty".
Tu Enty Admin wyłączył się z dyskusji, bo dostał głupawki, czkawki i popłakał się ze śmiechu.
"Miłość w wodorostach".
"Topielica Amelia i półżywy Josh" - nareszcie zapamiętałyśmy, że Josh nie strupieszał na amen i jeszcze dycha.
"Trupy w rzece" - ale i tak nas poniosło.
"Zdradliwa toń" - całkiem niezłe, ale nie idealne, więc wymyślamy dalej!
"Koło ratunkowe" - lekki spadek formy...
"Rzeka miłości" - tak, tak, statek miłości.
"Kiełkujące uczucie w wodzie" - podtytuł: pola ryżowe.
"Zielona i oślizgła" - to skutecznie wyłączyło Entego na kolejnych kilka minut, poza tym rozpętała się dyskusja o tym, czy Josh jest normalny, jeśli, za przeproszeniem waszym, leci na jakąś zieloną, oślizgłą i zapewne w częściach. Stanęło na tym, że mamy do czynienia z emanacją ducha i musimy zrezygnować z takich opisowych tytułów, bo pikujemy w stronę zombielandu.
"Problemy topielicy" - to niech topielica napisze do Kasi, albo niech uda się do Rozmów w Toku.
"Niezatapialni" - na to hasło zaczęłyśmy podśpiewywać starą polską piosenkę o Titanicu.
"Utopce" - rzuciła Sekretarz.
"Utopence" - ożywił się Enty. Utopence to takie czeskie parówki w zalewie!
"Utopławni" - to nam pozwoli ominąć kwestie spożywcze...
No dobra, w międzyczasie trafiło się również kilka sensowniejszych pomysłów, ale, ponieważ i gdyż, tegoż akurat dnia aura sprzyjała marudzeniu i podważaniu wszystkiego, żaden nie został ostatecznie zatwierdzony.
"Miłość i śmierć" - w Las Vegas, w Wenecji, gdziekolwiek.
"Martwa rzeka" - ale tak martwa na samym początku?
"Pomiędzy światami" - utknęła nam ta topielica.
"Pomiędzy" - hmmmm.
"Przeznaczeni" - na to się na chwilę napaliłyśmy, a potem nam przeszło, bo znowu stright forward, bez cienia wątpliwości i tak dalej...
"Unosząc się..." - a potem E-szefowa wróciła z miejsca, do którego nawet szefowa chadza piechotą i tak napiętnowała "się" na końcu, że nic z niego nie zostało.
"Granice ciszy" - przeszły bez echa, za bardzo wydumane.
"Nie umieraj dla mnie" - zbyt dwuznaczne, poza tym Enty Admin zbuntował się, że będzie badziewnie wyglądać na okładce.
"Dlaczego umarłam" - niby fajnie, ale znowu kostnicą zalatuje...
"Śmiertelny nurt" - no, no, może...
"Rzeka ciszy" - jakieś takie za mało paranormalne.
"Ciemna woda" - zdrowia doda. Zwłaszcza topielicy.
"Smutek rzeki" - całkiem ciekawe, ale czy oby nie za bardzo skomplikowane? Tego samego wieczoru Kolega Entego uznał, że brzmi koszmarnie, ale w procesie WYMYŚLANIA TYTUŁU kolega się nie liczy ;-)
"Rzeka przeznaczenia" - całkiem, całkiem.
"Tęsknota" - to by się nadało, jeden wyraz, sensowny, odpowiada treści, będzie dobrze wyglądał...
"Sekret rzeki" - i to też ok.
No to macie, jak to mówią: pełna profeska :)
W międzyczasie odbyło się: śpiewanie piosenek o Titanicu, cytowanie Leśmiana (kochamy Leśmiana!) w nadziei, że spłynie na nas część jego talentu do wymyślania neologizmów (ale nie spłynęła - "utopławni" nie brzmią najlepiej...), chrupanie pszennych wafelków oraz ocieranie łez.
I żeby nie było, są miejsca, w których redaktorzy zasiadają w koło i w nabożnym skupieniu pracują nad najlepszym tytułem dla danej powieści. Podobno. Nigdy w takim nie pracowałam i nie tęsknię :)
Dla przypomnienia, wymyślałyśmy tytuł dla tej książki:

Data premiery to 21 września 2011, więc wcześniej niż początkowo zakładałyśmy. Tak się składa, że HEREAFTER ukaże się w tym samym w dniu, co "Oddech nocy" Lesley Livingston.
Ufff, długi ten wpis.
Aha - najmocniej przepraszam wszystkich bloggerów za brak kontaktów ze mną, ale nałożyło się na siebie kilka spraw i wrócę do tej kwestii na pocz. sierpnia, ok? Jeszcze ciut cierpliwości :)