Od czasu ostatniego wpisu minęła oszałamiająca ilość czasu,
za co administracja bloga najserdeczniej przeprasza. Administracja zachorzała w
sposób karygodny, a jak administracja jest chora, to ma problemy z przypomnieniem
sobie, jak się nazywa. W chwili obecnej Administracja nadal wysmarkuje sobie
mózg (przysięgam, że kilka zwojów poszło!) i zastanawia się, jak to się stało,
że ostatni wpis był o tym, że "Akademia dobra i zła" nadciąga, a
teraz jest, że się tak wyrażę, nadciągnięta. No cóż, mogę tylko postarać się,
żeby takie sytuacje się nie powtórzyły.
Od dzisiaj w księgarniach możecie kupić nie tylko wspomnianą
"Akademię", ale również książkę, o której dotąd nie pisałam, choć do
powiedzenia o niej mam całkiem sporo ;-) Chodzi o "Geek Girl. Modelkę z
przypadku", czyli bestsellerową brytyjską powieść o Harriet Manners,
miłośniczce wiedzy wszelakiej (w tym bezużytecznej), która zupełnie przypadkiem
zostaje modelką. To pierwszy tom serii, drugi ukaże się późną wiosną albo
wczesnym latem. Dlaczego mam sporo do powiedzenia o przygodach Harriet? Ano
dlatego, że tom pierwszy przetłumaczyłam, a tom drugi tłumaczę i niewiele mi do
końca zostało ;-)
Jeśli szukacie lekkiej, zabawnej i pozytywnie zakręconej książki
o cieniach i blaskach bycia niespecjalnie przystosowaną do życia towarzyskiego
jednostką, to coś dla Was. Harriet ma piętnaście lat i jest geekiem, czyli człowiekiem, który dąży do pogłębiania swojej wiedzy i umiejętności w
jakiejś dziedzinie w stopniu daleko wykraczającym poza zwykłe hobby
(to za Wikipedią, żeby nie było). Co do tej ulubionej dziedziny, to Harriet ma
pewien problem, bo interesuje ją z grubsza wszystko. Fizyka. Astronomia.
Matematyka. Historia. Literatura. Dinozaury. Jak łatwo się domyślić, zawsze
perfekcyjnie przygotowana do lekcji i kompulsywnie dzieląca się informacjami
Harriet nie jest specjalnie lubiana w szkole. No cóż, jak świat światem,
kujonów nikt nie kochał, nie kocha i zapewne kochać nie będzie.
Wyobraźcie sobie, że wielbiąca filmy dokumentalne o historii
Rosji i niegoląca nigdy nóg <sic!> dziewczyna przypadkiem wpada w oko międzynarodowej
agencji modelek. Co może z tego wyniknąć? Kłopoty i wpadki, oczywiście,
zwłaszcza, ze Harriet stara się ukryć swoją modelingową przygodę przed
wszystkimi, poza własnym tatą.
Więcej nie zdradzę, żeby nie psuć lektury, napiszę tylko, że
sama autorka jest byłą modelką, która na własnej skórze przekonała się, co to
znaczy spaść z wybiegu ;-) "Geek Girl" jest autentycznie zabawną
książką, z której przy okazji można się dowiedzieć sporej ilości interesujących
(albo i nie) rzeczy.
Podejrzewam, że tak naprawdę dla czytelnika jest znacznie
zabawniejsza niż dla tłumacza, który spędził potworną ilość czasu sprawdzając
milion drobiazgów i wie już, że adrenokortykotropina wytwarzana jest w przednim
płacie przysadki mózgowej ;-)
Na marginesie, nawet nie pytajcie, z jakiej ilości fotek
złożono twarz na okładce ;-) Kiedy dostałam listę zdjęć użytych w projekcie,
brwi zajechały mi aż na potylicę. Panie i Panowie, Geek Girl z okładki to prawdziwa
potworzyca Frankensteina :D Tylko szwów nie widać, bo jednak szyli ją w
Photoshopie, a nie ręcznie ;-)
Jestem strasznie zaciekawiona "Akademią dobra i zła" - z wiekiem chyba zaczynam coraz bardziej dziecinnieć :(
OdpowiedzUsuńPókim się nie wylogowała... "Akademia" jest naprawdę urocza :)
UsuńKurczę, wiedziałam, że te usta są fotoszopowane, ale żeby od razu cały Frankenstein? Nie widać aż tak :D
OdpowiedzUsuńDlatego tak się zdziwiłam ;-) Z drugiej strony, specjalnie się tej okładce nie przypatrywałam :)
Usuńhm, zaintrygowałaś mnie... czasu mi braknie na czytanie
OdpowiedzUsuńTo się powinno szybko czytać ;-)
UsuńBardzo mnie intryguje ta książka. :) Mam nadzieję, że kiedyś po nią sięgnę. Frankenstein czy nie Photoshop czyni cuda :D
OdpowiedzUsuńA teraz wyobraźmy sobie powieść Mary Shelley przeniesioną do pracowni graficznej XXI wieku...
UsuńKolejna książka na liście "do kupienia". Kto na to wszystko zarobi?!
OdpowiedzUsuńCzuję się zobowiązana do przypomnienia, że kredyty chwilówki nikomu nie wychodzą na zdrowie ;-)
UsuńPo takim opisie bardzo chciałabym już poznać Harriet :D Czytałam już parę razy opowieści, kiedy to nagle ktoś wyławia z tłumu osobę, która modelką być nigdy nie zamierzała - ale coś tym razem czuję, że ta książka będzie wyjątkowa :) A słowa "sama autorka jest byłą modelką" to już totalnie mnie przekonały XD
OdpowiedzUsuńPo samym opisie książka wydaje się lekką i zabawną lekturą. Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać. A okładka bardzo ładna i photoshopa aż tak bardzo nie widać :)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa tej książki! Przyda mi się ciut wiedzy i trochę powodów do szerokiego uśmiechu :D
OdpowiedzUsuńJa już wiem, w jaki sposób poruszają się nartniki :P
Usuń