Pełnoprawnej notki przed Wielkanocą nie będzie, ale porzucam na chwilę przygotowania do Świąt (ta, pogoda + przeziębienie = trudności z trzymaniem się w pionie), żeby życzyć Wam wszystkim ciepłych, radosnych i rodzinnych posiadówek. Oraz, żeby tradycji - mokrego dyngusa, skoro podobno w tym roku ma być ładna pogoda :)
Hmmm, przy okazji Bożego Narodzenia dość głośno zrobiło się o tym, że, w imię równości, wolności i braterstwa, należałoby raczej życzyć sobie nawzajem udanych dni wolnych od pracy i nauki, ale... Ale w tym względzie jestem raczej staroświecka. I mogę Wam życzyć nawet kilka(naście) razy w roku, o ile tylko obchodzicie jakieś interesujące święta, o których mnie poinformujecie :)
Korzystając z okazji, chciałabym również zawiadomić, że znalazłam przepis na coś, czego kawałek powinien zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na cukier przeciętnego słonia. A leci to tak: robimy kruche mazurki w dużej ilości i zostajemy z dużą ilością białek. Dużą ilość białek przerabiamy na dwie wielkie bezy (najlepiej dodać posiekane drobno orzechy). Uznajemy, że nie będziemy robić wytrawnego kremu, bo nie chce nam się iść do sklepu po kremówkę (kolejki!) i przekładamy bezy resztą kajmaku z puszki. Kroimy, jemy i nie zastanawiamy się, ile to ma kalorii. Zęby trzeszczą, ale w końcu, kurczę, zużyliśmy wszystkie białka i zaległy kajmak i nie wyrzucamy jedzenia, więc jest spoko i pro!
A, żeby nie było - nie tylko ja Wam życzę. Cała ekipa Wam życzy. Serdecznie!
I wzajemnie ;)
OdpowiedzUsuń