Próba ognia

poniedziałek, 12 maja 2014

Nasza smętna epopeja :)



Okej, słowo się rzekło, czas zacząć tworzyć pseudoksiążkę ;-) Wybraliście setting fantasy, wychodzi więc na to, że będziemy ratować królestwo albo, żeby się nie rozdrabniać, najlepiej cały świat, bo ratowanie świata to taki fajny i wcale niewyeksploatowany motyw, prawda? Oczywiście znowu robię sobie jaja. Ktoś w tych ciężkich czasach musi.

No dobra, fantasy. Zróbmy więc stare, klasyczne fantasy z modną obecnie nutką romansu. Zakazanego, oczywiście, bo co to za atrakcja romans niezakazany. Wszyscy lubimy romanse. Serio. Mój promotor (stare czasy studiów, bardzo mądry profesor i dusza człowiek) powiedział kiedyś, że tak naprawdę w życiu i literaturze ważne są dwie rzeczy: śmierć i miłość. W dowolnej kolejności. Od siebie, bardziej życiowo, dodałabym jeszcze podatki, ale podatki nie są zbyt atrakcyjnym tematem książki, wątpię więc, czy głowni bohaterowie powinni być poborcami. Chyba nie, choć, nie powiem, kusi.

Żeby zacząć, potrzebujemy miejsca, czasu i bohaterów :) Nuda i nic nowego, ale tak się składa, że inaczej się nie da. To lecimy :)

Miejsce i okoliczności. Fantastyczne królestwo Yanavallen (jest y, jest h, jest l razy dwa, jest lajk!) rozkwitało przez ostatnie lata pod rządami mądrego władcy, ale władca ten, choć wciąż jeszcze relatywnie młody (w porównaniu z dębem na zamkowym dziedzińcu) ostatnio słabuje. Wysoka rada, złożona z siedmiorga magów obojga płci podejrzewa, że stan zdrowia Jego Wysokości powodowany jest czynnikami nie do końca naturalnymi. Nie jest to trucizna, nie są to nieświeże klopsiki, są to najprawdopodobniej wraże i nader mroczne czary. Albo demon. Albo , generalizując, coś w tę mańkę. Władca jest bezdzietny, jak teraz kojfnie, zrobi się bajzel na kółkach, bo cała arystokracja już zaczyna ostrzyć sobie ząbki na Bursztynowy Tron (lekka żaluzja, ale chyba wybaczycie).

W związku z tą cokolwiek nieciekawą sytuacją, wspomniana Wysoka Rada, zajęta utrzymywaniem władcy przy życiu, organizuje wyprawę (wyprawa musi być!), której celem jest odnalezienie mitycznego artefaktu (mityczne artefakty też muszą być!), który mógłby przywrócić zdrowie królowi. Cztery ekipy zostają rozesłane w cztery strony świata (lekka przesada), w miejsca, gdzie może znajdować się rzeczony artefakt. 

My zajmiemy się jedną z nich, tą, w której skład wchodzą interesujący nas bohaterowie, czyli piątka ekstraordynaryjnych postaci nietypowo typowych.

Yarinne - półelfia czarodziejka o zgryźliwym poczuciu humoru, czarnowłosa, srebrnooka, z blizną przecinającą pół gęby, nosząca się w bielach i występująca w masce zasłaniającej bliznę. Chciałaby kiedyś do Rady, to się zgłosiła.

Harren - młody i nieco naiwny rycerz, mistrz walki mieczem (myślałam o buzdyganie, ale odpuściłam), przystojny jak cholera (albo i dwie), silny, prawy i ogólnie sympatyczny.

Mirallion - elfi łucznik, który króla i królestwo ma w głębokim poważaniu i w ogóle najchętniej oddałby się układaniu kwiatków (na mogiłach swoich wrogów), ale tak się składa, że potrafi ustrzelić muszkę owocówkę ze 150 metrów i Wysoka Rada znalazła jakiś sposób, by go do wyprawy zmusić.

Oraz jeszcze dwie persony, które opiszę na podstawie waszych propozycji, więc dajcie z siebie wszystko, bo od tego zależą losy powyższej trójki oraz całego Yanavallenu. Tylko, na litość Boską, nie wampiry!

Cała ekipa zbiera się w karczmie (o tak, karczmy od dziesięcioleci nie wychodzą z mody!), by wyruszyć na wielką wyprawę, ale to, co miało zwykłym spotkaniem zapoznawczym, szybko zamienia się w... A to się jeszcze okaże, w co się zamienia :)

No dobrze, mamy więc początek opowieści, część bohaterów oraz jakiś zarys działania. Pamiętajcie - na starcie jest magiczka (szła magiczka do poręby...), prawy kawał chłopa i elfi niebezpiecznik z mroczną przeszłością, na którego haka ma Wysoka Rada. Niezbyt to zgrana zgraja i mam nadzieję, że jeszcze ciut ją popsujecie.

I teraz pytanko: narracja w pierwszej osobie? Bo tak bym wolała, nie ukrywam :)

Jeśli macie ochotę się pobawić, wpisujcie propozycje w komentarzach, to zrobimy lepszą prezentację grupy, a potem wybierzemy narratora naszej smętnej romantyczno-fantastycznej epopei.

Na razie zmykam i do napisania wkrótce :)

PS. Nie marudźcie mi na "Losing it", ok? Hamlet jest spoko :P

6 komentarzy:

  1. oj, dlaczego nie wampiry? ;)
    No dobra, ale taki na przykład Greyon - diabelnie przystojny, błękitnooki, w srebrnym krawa... przepraszam, szacie, srebrnej. Ma skłonności sadystyczne i magiczną moc - każda panna na jego widok omdlewa, po czym powstaje i staje się maszyną do zabijania, gotową na rozkazy swego pana. Greyon oczywiście skrywa mroczną tajemnicę z przeszłości, która zostanie ujawniona w najmniej oczekiwanym momencie i udaremni misję bohaterów. Poza tym nienawidzi Harrena (za urok i młodość) oraz marzy o podporządkowaniu sobie Yarinne...
    Narracja - oczywiście pierwszoosobowa i z perspektywy jakiegoś faceta.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bezwzględnie jeden błazen musi być! Naiwny rycerzyk to jedno, ale koniecznie musi znaleźć się postać, która swymi żenującymi żartami będzie usiłowała rozładować napięcie, ilekroć stosunki między bohaterami zaczną się psuć. Ktoś taki przewija się zawsze. I wszyscy będą się zastanawiać, po co nam taki idiota w drużynie, ponieważ nie dość, że jego dowcipy będą na zdumiewająco niskim poziomie, to jeszcze ani mieczem nie będzie umiał machnąć, ani ogniska rozpalić. A on tak naprawdę okaże się SAMYM WŁADCĄ (albo jego jedynym słusznym następcą, o którym nikt nie słyszał, zatem musi udowodnić swoją wartość, by móc z całkowicie szlachetnych pobudek dobrać się do korony). No bo czemu nie. Uparł się przed Radą albo zwiał.
    A piąta postać? Sabotażysta! Miły dla wszystkich i łagodny jak baranek, ale gotów w razie potrzeby posmyrać przeciwników ostrzem, gorliwy ze wszech miar, pełen nadziei na uratowanie wspaniałego władcy!... w międzyczasie sączący do uszu towarzyszy oblane miodem jadowite, demotywujące słówka. Przedstawiciel paskudnej szlachty albo wrogiego państwa. Ostatecznie rzecz jasna zostanie pokonany albo przeciągnięty na dobrą stronę, bo, jak wiadomo - przyjaźń zawsze zwycięża i to ona jest największą nagrodą na koniec drogi!
    Koniec mojej propozycji. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A może by tak kobieta z rozdwojeniem jaźni? To chyba nie jest zbyt często spotykane :) Jedno ciało, dwie osobowości, jedna z nich to bojaźliwa, uciekająca i chowająca się przed wszystkimi i wszystkim duszyczka, druga natomiast to żądna krwi wojowniczka, która nie rozróżnia przyjaciół od wrogów. Nigdy nie wiadomo, z którą osobą dane będzie porozumiewać się naszym bohaterom, ale do rozsądku obu osobowości umie przemówić tylko jeden z całej drużyny. Oczywiście, nikt nie wie dlaczego niezrównoważona psychicznie kobieta została wybrana na członka tej jakże zacnej ekipy. To jednak okaże się, jak zawsze, na końcu. Tymczasem jednak, okazuje się, iż jedna z tych dwóch całkowicie różnych osób w decydującym momencie może zaważyć na powodzeniu całej misji, wszystko zależy od tego, która z nich akurat będzie "dostępna" ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dołożyłabym jeszcze nimfę! Jest ta groźna, ciemnowłosa i niebezpieczna, więc dla równowagi powinna być również ta delikatna, kobieca i słodka. Nimfa ma na imię Raina. Jest śliczna z wyglądu: długie, złote fale, wielkie, niebieskie oczy, blada cera, duże usta, drobna, niziutka... Ale kiedy się wścieka, jest źle - oj, bardzo źle. Lepiej, żeby żaden człowiek, elf albo inne stworzenie nie wchodziło jej w drogę, bo zginie marnie. Ta słodka dziewczyna kradnąca męskie serca i wywołująca zazdrość u kobiet jest jedną z czterech władczyń żywiołów. Włada ziemią. Potrafi ożywić drzewo i sprawić, że rzuci się na człowieka i zabije go, dusząc korzeniami.
    Ma trzy siostry, które rozsiane są po świecie. Może być tak, że każda z tych sióstr-nimf uczestniczy w każdej z trzech pozostałych wypraw. Raina, ta najniebezpieczniejsza, trafiła akurat do ekipy Yarinne, Harrena i Miralliona. Nie są tym faktem pocieszeni, bo kiedy Raina się zdenerwuje, zamienia się w prawdziwe zło - włosy stają dęba, oczy uciekają w tył czaszki, staje się bledsza niż w rzeczywistości.
    Jako nimfa świetnie potrafi wabić swoim czarem zwykłych śmiertelników, np. strażników trudno dostępnego miejsca lub innych takich "bajerów". Potrafi też stawać się niewidzialna i pojawiać się znikąd.
    Harren potajemnie zakochuje się w Rainie. Chociaż jest odważnym rycerzem, to boi się do niej zalecać. Podczas jednego strasznego pojedynku z wilkami Raina ratuje mu życie i od tego czasu mają się ku sobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja to bym dała krasnoluda. Takiego co to i basem i toporem huknie. Strasznie nie lubi Miralliona. Tamten z kolei go ignoruje. Niski, tęgi, z bujną brodą i słabością do słodyczy.
    Ostatnią postacią mógłby być poltergeist. Przezroczysty duszek, który wygląda jak typowy duch z bajek - jak wielkie prześcieradło z dziurami, tylko prześcieradło z dłońmi. Bo w sumie czemu nie? Nie może się oddalać daleko (zasięg może jakieś 30 m?) od pierścienia, do którego jest przyczepiony na stałe, a który nieść będzie oczywiście magiczka, z racji swojej profesji. Wesołek, szybko się nudzi i zaczepia innych. Opowiada mnóstwo typowych suchych żartów, tak zwane suchary, które czasem jednak bawią. Chowa przedmioty i w sumie jedyną pożyteczną umiejętnością jest zaglądanie do miejsc, gdzie materialni muszą wejść lub coś otworzyć. Przydatny przy przeszukiwaniu skrzyń i temu podobnych.
    A narracja pierwszoosobowa. Najlepiej z perspektywy Yarinne - zabawna zołza zawsze jest dobrym wyborem.

    OdpowiedzUsuń
  6. narracja zdecydowanie pierwszoosobowa. W naszej ekipie dla równowagi (mniej więcej) powinna znaleźć się jeszcze jedna dziewczyna i chłopak. Dziewczyna np. Onlea jest wieszczką, wcielona do grupy ponieważ z krótkim wyprzedzeniem widzi przyszłość i wyczuwa gdzie powinni w teorii znajduje się artefakt. Chłopak - Parellus ma nietypowy dar - jest w stanie wytworzyć barierę ochronną, dzięki której otoczenie nie wie, że on przechodzi. Ćwiczy swoje zdolności i możliwe, że będzie w stanie przenieść je na grupę, której towarzyszy. No i myślę że jedno z bohaterów/bohaterek powinno być odmiennej orientacji. Trendy jest mieć psiapsółkę les lub psiasiółka geja :D

    OdpowiedzUsuń