Próba ognia

wtorek, 15 listopada 2011

Obrazy zagłady

Tak, nie było mnie jakiś czas... "Nevermore" już wyszło, na całe szczęście - koniec martwienia się, jak to będzie. Będzie, jak będzie, niczego więcej zrobić nie mogę. Książka podoba się bardzo, a czy sprzeda się w jakiś znośny sposób, to już inna bajka. Jasne, że chciałabym, żeby okazała się wielkim bestsellerem ;-) Ale na to chyba nie ma szans... No, mniejsza.

W kwestii teledysku - usunęłam możliwość dodawania komentarzy pod filmikiem na YouTube. Kontrowersyjna decyzja, za którą dostałam po głowie od osobistej koleżanki. Powiedzmy tak: BatstaB jest specyficznym zespołem złożonym z przesympatycznych ludzi. Grają gatunek muzyki praktycznie w Polsce nieznany. Mają mały krąg odbiorców, mogą się podobać, mogą się nie podobać. Jakoś tak się składa, że ludziom łatwiej wypowiadać negatywne opinie niż pozytywne, a mnie, delikatnie mówiąc, nie chciało się czytać kolejnego zjazdu. I wyjaśniać - robimy sobie jaja. Nie jesteśmy na serio. Fajnie się bawimy. Taka specyfika...

Krótko i węzłowato - osobiste wycieczki w kierunku zespołu czy wokalistki nie są tym, na co mam ochotę. Amen. Cieszy mnie wysoka dość oglądalność - nawet jeśli bierze się z tego, że wielu osobom produkcja się nie podoba.

A co do obrazów zagłady... Ostatnio biuro jest jednym wielkim obrazem zagłady - wysyłki. Jako iż otrzymuję bardzo dużo mejli od osób, które chcą otrzymywać książki do recenzji, przedstawię graficznie, dlaczego mi ciężko.





Fajnie, nie? To oczywiście tylko część tego, co się w kółko wysyła. Jak napisał A. z magazynu: najlepiej muskulaturze służy praca w kulturze ;-) To hasło na ten tydzień.

Powoli zaczynają się dziać konkursy z "Nevermore" :-) Zaraz ruszy konkurs na Fotce, jeśli przejdzie ta opcja, którą sobie wymyśliłam, dam znać :-) I podlinkuję, bo może ktoś ma konto (ja mam) i go używa (ja nie używam...).

Teraz odpicuję wreszcie wywiad z Lesley i puszczę go na sieć, a potem zajmę się jeszcze jedną kwestią, która mnie gryzie...

czwartek, 3 listopada 2011

KONKURS!





MINISTERSTWO PROPAGANDY JAGUARA
Listopadowy konkurs Jaguara! Czyż jest lepsza pora na czytanie książek niż jesień? Krótkie dni, coraz dłuższe wieczory, upiorna pogoda... Czasy nachalnej propagandy mamy już za sobą, ale cel jest szczytny!
Stwórz plakat propagujący czytanie. Wrzuć na naszą ścianę na Fejsie!
Dla autorów trzech najlepszych dzieł (lubimy szaleńców) – nagrody książkowe.
Jakie? Tak samo jak zwykle – sam wygrywasz, sam wybierasz :)

Konkurs potrwa do 15 listopada!

środa, 2 listopada 2011

Wywiad z Varenem i Isobel ;-)

Widzieliście kiedyś coś takiego? Wywiad z bohaterami książki? Hehehehehe, obśmiałam się jak norka ;-)
Publikuję za pozwoleniem autorki tegoż tekstu

Żeby nie przedłużać - krótkie spotkanie z bohaterami "Nevermore" :-)

1. Czy moglibyście zdradzić nam coś, czego ludzie jeszcze o was nie wiedzą?

Isobel: Hmmmmmm. Moimi ulubionymi kwiatami są tulipany, szczególnie te różowe. Takie coś się liczy, czy chodzi o coś bardziej osobistego? Na przykład o te dziwaczne sny o gościu ze szkoły, które mam od czasu, gdy nauczyciel kazał nam pracować razem nad projektem z literatury... To znaczy, to nie są TAKIE sny, rozumiecie. Po prostu sny. Tylko... pokręcone.

Varen: Jeśli ci powiem, zaraz wszyscy wokół będą o tym wiedzieć, tak więc pytanie to, z samej swojej natury, jest absurdalne w swojej bezsensowności.

2. Co rzuciło wam się w oczy przy pierwszym spotkaniu?

Isobel: Co rzuciło mi się... To chyba oczywiste! Jeden rzut oka i proszę – jesteś pewna, że stoisz przed modernistycznym ekwiwalentem Dartha Vadera. Mogłabym więc powiedzieć, że rzuciła mi się w oczy czerń – czarne ubranie, czarne włosy, ciężkie buciory, łańcuchy. A potem, ale to dopiero po dłuższej chwili, oczy. Zielone. Całkiem jak wypolerowany jadeit. Te zielone oczy to była właściwie jedyny kolor poza czarnym.

Varen: Jej wyrafinowanie. Gąska. Albo po prostu... gęś.

3. Czy wasze imiona układają się w jakieś ciekawe anagramy?

Isobel: To jakiś turniej?

Varen: Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale moje imię można zamienić na słowo „raven”. Kruk. Bardzo ciekawe.

4. Kto ostatnio wysłał wam SMS?

Isobel: Gwen Daniels, dziewczyna, która ma szafkę tuż obok mojej. Jest trochę dziwna. Pochodzi z Brooklynu, ale w końcu to Nowy Jork. Tak czy siak, zaczęłyśmy trochę gadać i wyszło na to, że sporo wie o wszystkich w szkole. Tak, tak, o mnie też. A przynajmniej tak się jej wydaje.

Varen: Nie posiadam i nie zamierzam posiadać prywatnego telefonu komórkowego. Czy raczej powinienem powiedzieć: tak uwielbianego przez wszystkich gadżetu do wtykania nosa w cudze sprawy.

5. Gdybyście mogli zjeść lunch w towarzystwie jakiejś sławnej osoby, kogo byście wybrali?


Isobel: Lady Gaga! Albo lepiej P!NK! Nie, czekaj – Johnny Deep. Koniecznie w kostiumie Jacka Sparrow. O tak! I jeszcze Orlando Bloom do kompletu.

Varen: Edgar Allan Poe. Mam do niego kilka pytań.

6. Jaki jest twój pomysł na idealną randkę?


Varen: Nagrobek, kruk, świece i twoja dusza.

Isobel: Mnóstwo kwiatów! Och, i muzyka. Czekoladowe fondue... Albo, cóż, jakby to ująć... cmentarz?

7. Co byłoby dla ciebie trudniejsze, wyznać komuś, że go kochasz, czy powiedzieć, że nie odwzajemniasz uczucia?

Isobel: To chyba zależy od osoby. Obydwie sytuacje byłyby trudne – zwłaszcza gdy nie wiesz co ta druga osoba naprawdę czuje.

Varen: Żadne z powyższych. Po prostu nigdy nie dopuszczę do tego, by którakolwiek z sytuacji miała miejsce. Po moim trupie!

8. Gdybyś miał utknąć na bezludnej wyspie i mógł zabrać ze sobą jeden jedyny przedmiot, co by to było.

Isobel: Szczotka do włosów? Dezodorant? A może szczoteczka do zębów... Czekaj! A mogę zabrać telefon?

Varen: Szkicownik. To wszystko, czego potrzebuję, żeby uciec. Dosłownie.

9. Szklanka jest w połowie pełna czy pusta?

Isobel: To chyba zależy od tego, jak bardzo chce mi się pić. Po treningu albo ważnym meczu nawet cała szklanka jest absolutnie i totalnie pusta!

Varen: O, bezsensowne, pseudofilozoficzne pytanie, które ma na celu zbadać poziom mojego optymizmu albo pesymizmu, bla, bla, bla, bla... Pozwól, że zapytam: jeśli drzewo w lesie upada, ale w pobliżu nie ma nikogo, kto usłyszałby hałas, to czy pingwiny zbuntują się przeciwko wszelkim zasadom i zaczną migrować zimą na północ? I co? Czujesz się zirytowana albo znudzona? Bo ja tak.

10. Czy byłeś kiedyś świadkiem czegoś... dziwnego?

Isobel: Właściwie to tak. Jest taki koleś w płaszczu i dziwnym kapeluszu. Zasłania sobie twarz białym szalikiem. Prześladuje mnie w snach, czasem nawet pojawia się w lustrze. Chyba ma jakiś związek z tym projektem na angielski i z... Varenem. Kurczę, zaczynam się go bać. Gada i gada, a i tak mam wrażenie, że coś przede mną ukrywa.

Varen: Nie bardzo rozumiem, co „dziwnego” masz na myśli...

11. Weź książkę, która leży najbliżej ciebie, otwórz ją na stronie 18 i znajdź czwarty wers. O czym mówi?

Varen: Z tego cienia na podłodze duszy mej już żadne ręce nie podniosą – NIGDY WIĘCEJ.

Isobel: Hmmmm, a może być magazyn? Strona osiemnasta. Spójrzmy... Okej. Wers czwaaaaaaarty. Wers czwarty mówi: „nadaje puszystość. Susz włosy od nasady aż po końcówki.”

Dzięki za odpowiedzi, jesteście najlepsi!


Hi, hi - tyle mam do powiedzenia :) Planuję namówić Kelly na wywiad z Varenem (na wywiad ze sobą już się zgodziła :D Fajnie byłoby ucapić bohatera i zadać mu kilka niewygodnych pytań, nie? :>
I ogromnie się cieszę, że podoba Wam się teledysk! :D Jestem cała w skowronkach! Teraz lecę do biura - mam zaległe konkursy. Do blogów i wysyłek wracam w przyszłym tygodniu, okej? Jutro zaczynają się targi w Krakowie więc wszystko na jednej nodze.