Próba ognia

wtorek, 28 czerwca 2011

Powroty bolą...

No, bolą. Niby wróciłam w sobotę i miałam całą niedzielę, żeby ochłonąć, ale nijak mi to nie pomaga ;-) Ledwie tydzień, za to bez zasięgu w telefonie, do którego na dodatek nie wzięłam ładowarki, a ja czuję się, jakbym wróciła z jakiejś innej planety. Mało tego, na wyjeździe byłam razem z E-szefową (dla odróżnienia od A-szefowej), więc niby powinnam być na bieżąco w temacie. Ale nie jestem.

Niespodzianka: nowe zapowiedzi na stronie Jaguara, tej oficjalnej. Ale to wtedy, gdy admin się zmiłuje i wrzuci. "Shadow Children", trzeci tom "Zwiadowców" w twardej oprawie, oraz...



Mam nadzieję, że w tym pięknym kraju są jeszcze tacy, którzy pamiętają serię Melissy de la Cruz? ;-) O właśnie, szósty regularny tom wampirków planujemy wydać jesienią. Chwilowy problem mamy z tym, że wciąż nie dotarł do nas maszynopis powieści. Dojdzie, pójdzie do tłumaczenia, wydamy... Mam nadzieję, że czytelniczkom się jeszcze nie znudziło. I że tłumaczka nie zdzieli mnie czymś ciężkim, gdy będzie musiała rzucić kapitalne antyutopie Haddix i na powrót wgryźć się w świat, w którym Schuyler jest z Jackiem, ale nie może z nim być; Mimi kocha Kingsleya, ale Kingsley jest w piekle... Żebyśmy dobrze się zrozumieli - lubimy wampiry, ale postawcie się w sytuacji tłumaczki: każdą książkę czyta kilka razy pod rząd.

Wracając do powrotu z urlopu i związanych z tym niedogodności - ominęły mnie na przykład ulotki, które robiłam dla Sieciaków. Zaprojektowałam, dałam do druku, wszystkie poszły w świat i żadnej nie widziałam. Mamy za to jeszcze trochę plakatów z "Mrokiem" i te, nieskromnie powiem, wyszły całkiem całkiem :) Taka mała satysfakcja.
Powinnam jeszcze dziś ogarnąć się z kolejnym tomem Andersena, żeby grafik mógł zrobić w spokoju okładkę, ale chyba nie mam do tego głowy. Może później, tak po 22? A "Kostka Śmierci", która ukaże się jutro, wygląda naprawdę @#$%^&*()_!!! Genialna! To chyba moja ulubiona okładka Jaguara!

Za życzenia udanego urlopu serdecznie dziękuję :) Wyjazd był wielce oryginalny, choć nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego, gdzie tak właściwie jadę. Ośrodek wczasów odmładzających? Spoko. A tam dieta, sport, sauna i kąpiele w zimnym jeziorze o 7:30 rano! I wiecie, co? Ja do tego jeziora nie wlazłam, a moja E-szefowa okazała się twarda jak... nie wiem, terminator?
Enty admin: Idziesz do jeziora?
E-szefowa: Idę, idę.
Enty admin: Uhm, dobra. Może ja też pójdę...
Rano:
E-szefowa wychodzi po cichu, żeby nie obudzić Entego admina. Enty admin naciąga kołdrę na głowę i udaje, że śpi. E-szefowa wraca i rozpoczyna dzień.
E-szefowa: Idziesz ćwiczyć?
Enty admin: Mmmmmmmm... Neeeeeee... Przyjdę na śniadanie.

Śmierdzący leń ze mnie, prawda? :)))

piątek, 17 czerwca 2011

Zadyszka przed urlopem :)

O rany, rany, jutro z samego rana wyjeżdżam, a mam wrażenie, jakby świat nagle się obudził. Kocham to - senny spokój, aż nagle, z zaskoczenia, w piątek oczywiście, stadko mejli. Lubię wyjeżdżać na urlop, ale nie lubię na dzień przed ogarniać bałaganu (zawsze mam wrażenie, że o czymś zapomniałam) i nie cierpię pierwszego dnia po urlopie, gdy odpalam pocztę, a tam apokalipsa ;-)

Jakby tego było mało, na sprawy zawodowe nałożyło się kilka drobiazgów prywatnych z remontem balkonu włącznie, więc mam język na brodzie. Opędzlowałam, co się dało, między innymi:
- bannery na naszą oficjalną stronę, bo poprzednie z gatunku prehistorycznych;
- bannery na stronę dystrybucji*;
- wysyłkę książek dla patronów medialnych;
- część wysyłki dla odbiorców detalicznych;
- akcję "Sieciaki na wakacjach";
- zapowiedzi rozmaite;
- katalog książek na portalu Wirtualny Wydawca;
- książki "a może to wydać" do recenzji;
- plakaty na konwent i dla bibliotek;
- ulotki na imprezę Sieciaków...

Niejako przy okazji była jeszcze akcja "brak książek", akcja "trzeba zrobić umowę", akcja "kurczę, a konkursy to co?" i milion pomniejszych pierdół, np. akcept okładki do :) Więc gdyby ktoś dziko łaknął pracy w wydawnictwie, niech się poważnie zastanowi ;-)

O, plakat :)



(Piętnastominutowa przerwa na szalenie sympatyczną rozmowę z autorem okładek ;-))

Wczoraj JeRzy wrzucił na FB ciekawy artykuł. Ciekawy i przerażający - o zapaści rynku wydawniczego w Polsce. Niestety - święta prawda, ten rok jest bardzo niewesoły :( Mam nadzieję, że druga połowa roku będzie lepsza, na razie musieliśmy trochę okroić plan wydawniczy. Wszyscy narzekają na cenę książek, ale kto zdaje sobie sprawę, ile tak naprawdę zarabia wydawca? Ręka do góry...
Dlatego następnym razem napiszę o procesie wydawniczym i ukrytych w nim kosztach. Jeśli zdążę, jeszcze dzisiaj. Jeśli nie zdążę, po urlopie.
Nie tak dawno temu brałam udział w konferencji o czytelnictwie wśród młodzieży** i wywnętrzałam się, jak właściwie robi się książkę :) Szkoda, że wtedy nie było bloga, a ja miałam kupę roboty, bo może ktoś zajrzałby na FBokową stronę akcji. Tak między nami - biblioteki jako instytucja jakoś nie do końca umieją się promować ;-)


* TRZY razy! Raz majster od strony podał zły wymiar, potem dostałam właściwy z adresem strony, na której był podgląd slideshow, a potem jeszcze raz, gdy okazało się, że w przeglądzie slajdów napisy będą wjeżdżać z DRUGIEJ strony!

** Prowadząca powiedziała do zebranych "szanowna młodzieży, słuchajcie prelegentów, to dla was ta konferencja"... Miałam ochotę zleźć z podwyższenia i klapnąć na krześle. Nie czuję się dorosła?

środa, 15 czerwca 2011

Kontakty z blogami

Łał. Tyle Wam powiem. Nie jestem w stanie ogarnąć wszystkich bloggerów, chrzanią mi się książki, czasem o czym zapominam.

Ktoś kiedyś poprosił mnie o jakąś książkę. W styczniu. Wtedy byłam przez miesiąc na L4. Odgrzebywałam się później kupę czasu. Napisałam uczciwie, choć z dużym opóźnieniem, że nie prowadzimy współpracy stałej, że wysyłam różne książki, zazwyczaj w miarę jak spływają z drukarni.
I co? I jak się wygrzebałam, wysłałam nie to, co powinnam.
"Chciałabym czytać to, co zamówiłam".
Oups. Znowu przegapiłam mejla i po jakimś czasie zapytałam Panią Bloggerkę o to, jakie tytuły otrzymała. W tonie luźnym.
A dzisiaj:

jeżeli zamierza Pani odpowiadać do mnie po dwóch miesiącach, w dodatku tak lekceważąco, ja też tak będę robić.
Nie wiem, co Pani mi wysłała.
Pozdrawiam,


Ludzie popełniają błędy, w stopce mejla jest mój telefon, czasem wystarczy ZADZWONIĆ albo napisać SMS. Poza tym uprzejmie wyjaśniam, że skoro wysłałam książki, to jednak nie do końca lekceważę sobie kogoś. Stwierdzenie "nie wiem, co mi Pani wysłała" jest dla mnie poniżej jakiejś ogólnej normy. Sorry. Grrrrrr. Staram się być miła. Okazało się, że już dwa razy nie byłam. Teraz i wcześniej, gdy ktoś napisał do mnie "mam bloga z książkami i chętnie przeczytałabym książkę taką, a taką", wtedy odpowiedziałam, że książka jest ogólnie dostępna.

Słowem wyjaśnienia - nie jestem aniołem, ale LUDZIE!, jestem jedna na całe wydawnictwo!

Do sprawy blogów wracam po urlopie, mam do zrobienia jeszcze sporo pierdół różnej maści.

wtorek, 14 czerwca 2011

Patriotyzm lokalny - top 5

Refleksja przy kawie (nie wyobrażam sobie rozpoczęcia dnia BEZ kawy, to straszne!) - jak ja lubię niektóre nasze książki :) To taki patriotyzm lokalny, który nie miał miejsca w mojej poprzedniej pracy. Ta jest fajna, bardzo fajna, mała firma, nikt na nikogo nie wrzeszczy, czasem trudno się dogadać, ale bywa, że w środku dnia beczę ze śmiechu :) Czasem mam tyle pracy, że wstaję od komputera sztywna jak trup, ale warto :)

A co do patriotyzmu lokalnego, to, siorbiąc kawę, zastanawiałam się nad moim top 5 książek, które wydaliśmy :) Nie uwzględniam tu "Nevermore", bo wyjdzie dopiero w listopadzie i "Oddechu nocy", bo przeskoczył na wrzesień ;-) A z tego, co wyszło...

Numer 5 - "Złodziej magii"



Książka dla młodszych czytelników, zabawna, inteligentna, z fajnym młodocianym bohaterem - kieszonkowcem. Conn, drobny złodziejaszek, próbuje ukraść potężnemu czarodziejowi jego locus magicalicus i, zamiast zginąć marnie, zostaje jego uczniem :) Wiem, ze nie mam 10 lat, ale to jest fajne :) I ma bardzo ładne ilustracje :P

Numer 4 - "Straż"



Moje nemezis, znakomita książka, która jakoś nie cieszy się ogromną popularnością, choć bije na głowę wiele paranormalnych romansów. Przeczytałam z dziką przyjemnością. To o Ethanie i Isabel, dwojgu takich nastoletnich, którzy działają z ramienia Straży, organizacji dbającej o to, by Chaos nie majstrował w historii. Narracja miejscami za szybka, ale to jedna z najbardziej zaskakujących książek, z jakimi się spotkałam. Autorce kilka razy udało się mnie zaskoczyć, co wcale nie jest oczywiste, bo, np. "Metro 2033", które polecano mi jako rzecz o zdumiewającym zakończeniu, rozgryzłam po jakichś stu stronach, wsparta wiedzą zawartą w opracowaniach o morfologii bajki rosyjskiej ;-) W każdym razie "Straż" lubię bardzo, podoba mi się dwutorowa, prowadzona z punktu widzenia Ethana i Isabel, narracja. Wątek miłosny jest nienachalny, Bogu niech będę dzięki!

Numer 3 - "Primavera"



Tego pewnie nikt nie pamięta... Romans i książka obyczajowa osadzona w renesansowej Florencji, w czasach wielkich, walczących zaciekle rodów. Tytuł pochodzi od obrazu i znaczy "wiosna" :) Bardzo ładna, spokojna i plastyczna przy tym historia o dziewczynie, której uroda i usposobienie nie pasowały do epoki. Jest miłość, bunt, krwawa łaźnia, nawet egzekucje ;-) Zabawne, że jeden z Wielce Poważanych Redaktorów Modnego Pisma Dla Bogatych Kobiet wyśmiał mnie niekulturalnie przez telefon, gdy zaproponowałam mu tę książkę do recenzji. Jasne, Wysoka Półka zobowiązuje, nie? Lepiej pisać o książkach Weisberger, tłumacząc się ich wysokim poziomem literackim (słowa nie powiem), gdy chodzi li i jedynie o marketing.

Numer 2 - "Zemsta czarownicy"



Nastoletni Tom zostaje uczniem stracharza, ponurego typa, który trudni się zwalczaniem wiedźm, boginów i innego czarnomagicznego tatałajstwa. Seria teoretycznie dla młodszego odbiorcy, ale z jakiegoś powodu kochają ją zastępy starszych czytelników. Podejrzewam, że tatuś, który kupił ją synowi, szybko ją podwędził ;-) Mła lubi makabreski, a opisy sposobów radzenia sobie z wiedźmami są kapitalne. Sól, żelazo, srebro, dół w ziemi, krata. Krwawy placek na obiad dla wiedźmy. I do tego sporo życiowych mądrości w stylu: strzeż się kobiet w spiczastych trzewikach :D Seria osadzona jest w stylizowanej na XVII wiek Wielkiej Brytanii, choć nazwa ta nie pada ani razu. Wzgórza i doliny, mgła, wiatr i groza czająca się za płotem. Mniam!

Numer 1 - "Morze Trolli"



Idę o zakład, że tego nie pamięta już nikt :P Ukochana książka Rady Zarządu i moja. Wcale nie miałam ochoty czytać o Wikingach, ale, skoro tylko zaczęłam pracę w Jaguarze, uznałam, że wypada. I wsiąkłam. Przepięknie napisana, poetycka wręcz, zawiera to wszystko, co powinna zawierać dobra saga fantasy. Uczeń barda zostaje porwany przez nordycką hordę i trafia na daleką Północ. Streścić trudno, zaufajcie mi, to jest przepiękne :)

Top 5 to mało, bo jeszcze kilka książek naprawdę lubię :)

-----
A w sprawie Lauren de Stefano i jej serii "Chemical Garden" - mam zarazem dobrą i złą wiadomość. Nie wydamy jej, zrobi to wydawnictwo Prószyński i s-ka. Więc, tak, czy siak, wyjdzie :)

Na marginesie CK - zdjęcia :)

Niedawno skończył się na portalu FOTKA PL konkurs związany z pierwszym tomem cyklu "Córki Księżyca" :) Konkurs był fotograficzny i polegał na udostępnieniu zdjęcia z najlepszą księżycową stylizacją. Jako iż jutro w księgarniach pojawi się tom drugi, zawierający części "Nocny cień" i "Tajemny zwój" (zwany przeze mnie pieszczotliwie "tajemnym zwojem mózgowym"), pomyślałam, że wrzucę tu zwycięskie fotki :) Może kogoś zainspiruje stylizacja ;-)



Przyznam, że to moja faworytka ;-)









Dużo bardziej podobają mi się takie konkursy niż zwykłe, z testem i pytaniami a, b, c. Ale chyba najbardziej bawi mnie robienie głupawych psychotestów ;-) Robiłam psychotest do "Kliki", robiłam i do "Córek". A nawet, w czasach zamierzchłych, do "Błękitnokrwistych" :) Chciałam zrobić również do "Ucznia diabła", na portalu poszkole.pl, ale redakcja nie dała mi się wyżyć i zrobiła sama :(

Ad rem: drugi tom "Córek Księżyca" już jutro i tym razem będzie trochę w klimatach latynoskich ;-) Może uznacie to za zabawne, ale stwierdziłyśmy z szefową, że bierzemy drugi tom na urlop:D Będę się konsekwentnie odmóżdżać między zajęciami ruchowymi :P

Bajdełejem, jakie są Wasze ulubione portale internetowe? Bo ja szlajam się głównie po blogach kulinarnych, oglądam filmy z belly dance na YouTube (wmawiam sobie, że się w ten sposób uczę, buahahahaha) albo siedzę na FaceBooku (niekiedy nieświadomie). Zdarza mi się jeszcze książki recenzować :)

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Kroniki Wardstone - film w 2013?

Tak mówią...

Miło nam poinformować, że pierwszy z serii filmów kinowych na podstawie „Kronik Wardstone” wszedł nareszcie w fazę pre-produkcji i pojawi się na ekranach w 2013 roku.
Reżyserem filmu „The Seventh Son” jest rosyjski reżyser, Siergiej Władimirowicz Bodrow, nominowany w 2008 roku do Oscara za dramat historyczny o Czyngis-Chanie. W roli stracharza wystąpić ma znany z wielu znakomitych filmów, uhonorowany wyróżnieniem Amerykańskiej Akademii Filmowej za rolę w „Szalonym sercu”, Jeff Bridges. W postać Mateczki Malkin wcieli się czterokrotnie nominowana do Oscara Julianne Moore.
Rolę Toma Warda, nastoletniego ucznia pogromcy potworów powierzono mało jeszcze znanemu aktorowi, Samowi Claflinowi, którego polscy widzowie mogą kojarzyć z drugoplanowej roli kaznodziei Filipa w czwartej części „Piratów z Karaibów”. Claflinowi partnerować będzie szwedzka aktorka telewizyjna i kinowa młodego pokolenia, Alicia Vikander.

(A ja akurat wczoraj widziałam "Piratów" i klechę kojarzę, łał!)

Dzień bannerów i pomsty Bożej

Ano tak właśnie... Od bladego świtu siedzę i robię bannery do kolejnych książek. Część premier została przesunięta, ale nie oznacza to, że nie mam żadnych "konstruktywnych" zajęć. A tę środę dwie premiery, poza tym do Empików dojechał wreszcie "Koszmar stracharza" w towarzystwie zatwardziałych "Zwiadowców".

Wierzycie w stwórczą moc bannerów? Bo ja nie bardzo. Bodaj ani razu w życiu nie zdarzyło mi się kliknąć w jakikolwiek banner, choć nie używam żadnych blokad internetowych. Pewnie nie powinnam tego mówić, ale cóż - taka prawda.

O, proszę, banner:



Dziś jest ważne spotkanie w sprawie e-booków. Nie ma mnie na nim, bo robię bannery ;-)
O, proszę, inny banner:



W czwartek było spotkanie w ambasadzie. Nie byłam na nim, bo... Nie, w czwartek nie był "dzień bannerów", w czwartek był wieczór reklam :)
O, proszę, reklama:



I tak to się plecie... Ale, ale, książki zostały wysłane :) Łał. A teraz trzeba zamówić "Córki księżyca" 2 i dziewiąty tom "Zwiadowców", co by i to rozesłać.

Poza tym, wyznam Wam w zaufaniu, że podczytuje nas nasza sekretarz redakcji ;-) Niestety, obawiam się, że dzisiejsza notka nie zawiera żadnych oryginalnych informacji... Cóż, poniedziałek. A ja nie lubię poniedziałków.
Na popołudnie zapowiadam zdjęcia księżycowych makijaży, które wygrały w konkursie na portalu fotka.pl.

A teraz oddalam się... robić bannery. Jesssssss!

czwartek, 9 czerwca 2011

Godzina duchów...

Minęła już jakiś czas temu ;-) Wczoraj byłam z lekka wyjęta, bo upomniały się o mnie sprawy natury prywatnej, skutkiem czego, zamiast stukać w klawiaturę, stukałam w sosnę w Serocku. Za pomocą siekiery. Może to głupie, ale machanie siekierą mnie bawi. Łup, łup, łup, można się trochę odstresować.

W związku z przesunięciem premier na wrzesień jakoś spadła mi motywacja do działania. Mam jeszcze sporo do zrobienia z "Kostką Śmierci", nowymi "Córkami Księżyca", a także z nowym wydaniem "Zwiadowców", trzecim tomem "Złodzieja magii" i "Koszmarem stracharza". Najpierw jednakowoż musiałam się uporać z reklamami i wyznam Wam - wymyślenie rozkładówki z kilkoma książkami nie jest ani łatwe, ani zabawne. To znaczy - zabawne robi się wtedy, gdy już człowiek ogarnie dziką przestrzeń i zaczyna bawić się pierdołami, ale ile nieparlamentarnych wyrazów poleciało pod kątem periodyku, to wiem tylko ja. Zresztą z tymi reklamami też była lekka wtopa - w nowym numerze "Literadaru" (bardzo fajne internetowe pismo o książkach) będzie artykuł o korzeniach literatury paranormalnej. Miałam na boczku rekomendować "Oddech nocy", ale skoro Livingston dopiero jesienią, to cała sprawa się wściekła.

Mózg już chyba w ogóle mi się zlasował, bo dobrałam się do "Kliki z San Francisco", czyli lektury dla osób ponad dwa razy młodszych ode mnie. I co? I przeczytałam sobie "Urodziny złośnicy" z dziką przyjemnością :> Może po serii thrillerów, kryminałów i powieści obyczajowych z ośrodkami odwykowymi w tle, potrzebowałam czegoś, co nie wymaga myślenia? Bawi mnie Klika bardziej niż wampiry. Dlaczego? Bo w Klice jest więcej humoru. "Błękitnokrwiści" w pewnym momencie zrobili się strasznie na poważnie, a pannom Ashley to nie grozi. Aż sobie chyba wezmę trzeci tom z roboty ;-)

---

Z innej beczki: pytacie często, gdzie kupić książki, jak nie ma ich w Empiku. Z Empikiem to bardzo długa historia. Książki Jaguara, dokładnie WSZYSTKIE, możecie kupić na stronie naszego wyłącznego dystrybutora. I to na dodatek taniej niż w księgarniach :) Przyznaję - jak chcę coś kupić, to zazwyczaj biegnę i kupuję, ale jeśli komuś straszliwie się nie spieszy, polecam. Trzy - cztery książki i w kieszeni zostaje tyle, że starczy na kolejną :)

A teraz, skoro już zmordowałam reklamy, udam się robić listy wysyłkowe. Ach, może jeszcze te reklamy wyślę. Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się zakończyć nad czymś pracę, zamknąć program i... zapomnieć. Nie polecam.

środa, 8 czerwca 2011

Blogi, blogi, blogi :)

Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o tłumaczeniu książek i bojach z językiem polskim, zachęcam do odwiedzenia bloga Avellany, tłumaczki, która przełożyła dla nas "Błękitnokrwistych" i "Strażników Veridianu" :)

http://translatrix.blogspot.com/

Niestety, z okazji pogody, temperatury, ciśnienia oraz (cenzura), mój mózg uległ przynajmniej częściowego roztopieniu. Nie myślę. A jeśli nawet myślę, robię to bardzo powoli.

Dostaję od czasu do czasu prośby o przesłanie do recenzji książki "Hereafter". Cóż... Jeszcze się tłumaczy :) Wyjdzie po wakacjach, jakoś wczesną jesienią.
Na osłodę - trailer do książki. Oryginalny, po angielsku, ale w dzisiejszych czasach to chyba nie robi wielkiej różnicy ;-)



Tak szczerze? Okładka podoba mi się bardziej od trailera. Ale ja podobno marudzę ;-)

poniedziałek, 6 czerwca 2011

"Mrok" przeniesiony

I klops. Ledwie skończyłam dłubać się z okładką do "Mroku", dowiedziałam się, że został przeniesiony na wrzesień :( Nie ma to jak dodatkowa, motywacja, nie? Zostaje mi tylko pokazać całą okładkę, bo czemu nie...



Reasumując - 15 czerwca mamy "Córki Księżyca 2" oraz dziewiątych "Zwiadowców", 29 czerwca "Kostkę Śmierci". A miało być tak pięknie...

Co do książek dystopijnych (bo tak się to aktualnie nazywa), zapewne niedługo wystąpi zalew. Mamy w planach i tę tematykę, jednakże szukamy teraz czegoś naprawdę fajnego :) Napaliłam się strasznie na jedną serię, ale po przeanalizowaniu, doszliśmy do wniosku, że wiek głównej bohaterki, która liczy sobie lat 11, może trochę odstraszyć niektórych czytelników ;-) Co my tam mamy w tej chwili na tapecie... "Shadow Children" pani Haddix, bardzo dobra literatura na wysokim poziomie. Przyszłość, kontrola urodzeń, każda rodzina może mieć tylko jedno dziecko.



Na początku przyszłego roku wyjdzie "Glow", czyli rzecz z podróżą kosmiczną w tle.





Poza tym, z takich trochę innych książek, mamy "The Iron Thorn", czyli coś z pogranicza paranormalu, steampunku i horroru :)



Ale podrzucajcie swoje typy, w końcu to WY wiecie najlepiej, co chcecie czytać, nie? :)
Mła nieustająco czeka na "Nevermore" :))) Na blogu autorki jest playlista do książki, a na niej między innymi to:



Przyznam szczerze, że zanim to wydamy, pewnie zrobię własną ;-) Wychowałam się właściwie na metalu, gotyku i pochodnych :D

Premiery w czerwcu - nie jest dobrze!

Kurczę, stało się. W czerwcu nie ukaże się ani "Oddech nocy" Lesley Livingston, ani "Świt Demonów" Husseya. Dowiedziałam się jakieś dwie godziny temu, informuję więc od razu. Losy "Mroku", czyli drugiego tomu "Strażników Veridianu" pozostają nieznane - na pewno nie kupicie go w czerwcu, może w lipcu, a może jeszcze później.

A teraz słowo wytłumaczenia, czyli odpowiedź na pytanie: DLACZEGO?!

A dlatego, że nie ma sensu wydawać książki, której nie będziecie mogli kupić :( Od czasu do czasu zdarza się, że księgarnie przestają zamawiać książki. Wtedy sytuacja wygląda tak, że książka jest teoretycznie dostępna, w praktyce zaś nie do nabycia. Chcemy uniknąć sytuacji, w której czytelnicy będą się wściekać, bo nie mogą kupić tego, co teoretycznie powinno być powszechnie dostępne. Trudno. Szkoda mi bardzo, bo lubię obydwie książki, "Mroku" jestem straszliwie ciekawa i wcale nie uśmiecha mi się długie oczekiwanie na premiery. Nie uśmiecha mi się również to, że zaraz po powrocie z wakacji wpadnę w dziki kocioł promocyjno-wydawniczy i tydzień po urlopie będę przypominała zombie.

Ten rok jest, jak na razie, rokiem pod górkę.

Na pocieszenie mogę tylko powiedzieć, że w czerwcu, a konkretniej 15 czerwca, ukażą się "Kostka Śmierci" Andersena oraz "Halt w niebezpieczeństwie" Flanagana.

"Koszmar stracharza", czyli kolejna odsłona "Kronik Wardstone", jest już do kupienia, choć jeszcze nie w Empiku. Na dniach w salonach pojawi się nowa edycja "Zwiadowców" w twardych oprawach.

Sami widzicie - są opóźnienia. I, niespodzianka, nie nasz w tym wina. Czyja? Niczyja. Taki pechowy rok.

piątek, 3 czerwca 2011

Za dużo pomysłów

Lazłam sobie dzisiaj do biura, upał jak jasny gwint, udusić się można, i myślałam nad tym, dlaczego właściwie nie wykorzystujemy do gadania o książkach filmików na YouTube. Nie mówię o wyczesanych produkcjach takich, jak trailer do "Fioletu" robiony przez Staszka Mąderka (kto zna "Gwiazdy w czerni"? Mwahahahaha, kapitalna przeróbka "Gwiezdnych wojen") połączony z piosenką Closterkellera, ale ogólnie - o recenzjach, zabawnych filmikach i tak dalej :)

Mieliśmy niedawno trailer do "Ucznia diabła", ale jakoś tak bez przytupu. Poza tym, dawano, dawno temu, były sobie wirusowe filmiki do GONE. Oraz spolszczony trailer, który znajdziecie tutaj, to znaczy na YouTube, ale ten chwilowo się burzy na dzielenie się filmami.

I tak sobie marzę o trailerze do "Nevermore", o piosence dedykowanej książce, o jakichś zabawnych cotygodniowych filmikach informacyjnych na temat prac wydawnictwa, generalnie o czymś innym :) A może ktoś z Was nagrywa np. recenzje?
Filmy viralowe puszczanie z okazji GONE nie zdobyły jakiegoś wielkiego grona fanów ;-) 382 wyświetlenia to nic, czy można by się było chwalić. A ja bym tak coś z rozmachem, z przytupem, coś fajnego...

Mrok

Czyli "Strażnicy Veridianu" tom 2.
Bezpośrednia przyczyna, dla której wczoraj byłam bardzo trudno uchwytna ;-) Załamałam się brakiem bodaj jednego sensownego zdjęcia, które pasowałoby do Arkariana, więc...



Wiem, że w związku z okładką pierwszego tomu pojawiały się opinie, ze oryginalna, z czarnym irysem, była lepsza. Mam zonk, nie przepadam za pierwszą okładką, ale... Ale irys pasował do treści jak pięść do nosa. Dlaczego? Bo "Straż", czy "Mrok" to nie kolejny klon "Zmierzchu" i dawanie okładek, które coś takiego sugerują, byłoby nie fair!
Swoją drogą, ciekawe, że "Strażnicy Veridianu" cieszą się niespecjalnym powodzeniem. Szkoda, bo to naprawdę dobra książka i mnie (prywata) podoba się znacznie bardziej niż np. "Nefilim", czy "Błękitnokrwiści". Jest przygoda, jest romans, jest inny świat, jest bardzo ciekawa i nietuzinkowa narracja... Z ciekawostek - to książka, która miała premierę kilka ładnych lat temu, zdobyła sporo wyróżnień. A teraz wielu czytelników śledzi pilnie zapowiedzi zachodnich wydawnictw i nie zawraca sobie głowy backlistami :( Szkoda, bo takie backlisty to kopalnia różnych znakomitości!

Zmykam na razie do biura.

czwartek, 2 czerwca 2011

Nie umarłam

Mimo wszechogarniającego upału! Po prostu mam sieciowego lenia ;-) Le jest spowodowany nawałem różnych rzeczy, z których niektórych skończyć się nie da, bo coś. A ja nienawidzę, jak czegoś nie mogę skończyć, denerwuje mnie to, snuję się z kąta w kąt i robię się nie do wytrzymania.

Generalnie mamy ogólne szaleństwo - ledwie skończyłam (o tyle, o ile) wysyłać egzemplarze recenzenckie "Córek Księżyca", z drukarni przyjechały "Czarne żniwa" i trzeci "Złodziej magii". Niebawem spłynie na nas, jak objawienie, długo wyczekiwany nowy tom "Kronik Wardstone". Czasem łapię się na tym, że myślę o kolejnych premierach jak o stertach książek do rozdysponowania. Cały czas mam bałagan z adresach bloggerów. Wiecie dlaczego? Bo każdy oferuje współpracę, ale nikt nie pisze od razu adresu :( A to oznacza, że muszę odesłać mejla, poprosić o adres, potem pilnować tegoż adresu i wkleić go na listę. Niby nic, ale jak mejli jest 50 dziennie, połowę gubię po drodze.

Szanowne recenzentki "Córek", adresiki, hę? Gdyby ktoś był chętny na Lesley Livingston, również mogę podesłać. No... No chyba mogę :)

Z ostatnich wieści:
- mamy wreszcie okładkę do "Świtu demonów", czyli na maksa przerażającego horroru dla czytelników powyżej 12 roku życia. Absolutnie - nie dawać młodszym!



Zaczyna się krwawo i krwawo jest w ciągu dalszym. Rzecz fajna, pewnie znowu wywoła oburzenie wśród rodziców... Cóż, nie jest bardziej okrutna od baśni braci Grimm. Pamięta ktoś, jak sobie siostry kopciuszka obcinały różne części stóp, byle tylko wleźć w ten zakichany bucik? Stare dzieje... ;-) No, w każdym razie, to jest megastraszne!

CDN