Wyobraźcie sobie świat po zagładzie. Ale nie po wybuchu
atomówki, ale po ataku obcej rasy. Nie robali, czy wielkookich szarych
ludzików, ale rasy w pełni syntetycznej, sztucznej inteligencji wybujałej
gdzieś w kosmosie... Ocalałe resztki ludzkości stają się zwierzętami
laboratoryjnymi dla Oprawców (bo tak nazywani są obcy). Najeźdźcy przetrzymują
tych, którzy przeżyli w obozach, selekcjonują i odsyłają do odpowiednich prac.
Zdrowi mężczyźni pracują nad odbudową pewnych instalacji. Młode, zdrowe kobiety
są zmuszane do rozrodu z wybranymi osobnikami płci męskiej. Część ludzi trafia
do laboratoriów Oprawców. Nikt z nich nie powraca...
Ludzkość
nie ma właściwie żadnej nadziei – poza jedną. Tuż przed wojną, gdy jeszcze nikt
nie spodziewał się, że atak nastąpi za moment, wojskowi pracowali nad
stworzeniem półorganicznych hybryd. Nie miały być one żołnierzami w stylu
terminatora, raczej obdarzonymi znakomitymi zmysłami, siłą i szybkością
szpiegami mogącymi zinfiltrować szeregi wroga... Ściśle tajne przez poufne, nikt
nic nie wie.
Dobra, normalny opis:
Ludzkość sama sprowadziła na siebie zagładę. Nowe
technologie umożliwiły przesyłanie sygnałów w daleką pustką. A gdy coś
odpowiedziało, było już za późno na ratunek...
Rok 2013, piętnaście lat po ostatniej, przegranej bitwie.
Zdziesiątkowana ludzkość przebywa w obozach. Zmuszani do niewolniczej pracy,
kontrolowanego rozrodu i odbudowy zdewastowanej planety ocaleli godzą się
powoli z tym, że Ziemia została stracona. Dniami i nocami czuwają nad nimi
Oprawcy – syntetyczne istoty nie znające litości i miłosierdzia
Marie ma osiemnaście lat. Nie pamięta czasów sprzed pogromu.
Nie zna swoich rodziców. Żyje w jednym z obozów na terenie niegdysiejszych
Stanów Zjednoczonych. Ale Marie nie jest taka, jak inne młode kobiety w jej
wieku. Nigdy nie płakała. Nie czuje przerażenia. Nie potrafi kochać. Jest
outsiderem wśród ocalałych.
Prawdziwe pochodzenie Marie zna tylko doktor Santiago,
pracujący niegdyś dla armii. Przed wojną on i jego ludzie pracowali nad
stworzeniem idealnych szpiegów – pozbawionych skrupułów, na poły syntetycznych
hybryd. Marie jest jedną z nich. Częściowo człowiek, częściowo maszyna, podobna
do ludzi i Oprawców, a jednocześnie niepodobna ani do jednych, ani do drugich.
Kiedy Oprawcy zaczynają interesować się doktorem Santiago,
mężczyzna wie, że moment odkrycia jego kreacji jest coraz bliższy.
Laboratorium, w którym powstała Marie, zostało zniszczone, ale być może
pozostałe, umieszczone pod ziemią placówki ocalały. Jeśli tak – wciąż powinny
znajdować się w nich zbiorniki z dorosłymi już hybrydami. To jedyna nadzieja
ludzkości na odkrycie zamiarów i słabych punktów wroga...
Marie, jak łatwo zgadnąć, ucieka wreszcie z obozu, jednak
szybko okazuje się, że nie wszystko jest tak, jak zaplanowała. Czyżby w obozie był
szpieg, a część ludzi zdecydowała się współpracować z Oprawcami?
Kto podąża tropem Marie? Kim są Oprawcy i dlaczego, zamiast
zlikwidować ludzkość, każą ocalałym odbudowywać część zniszczonych instalacji?
Po co kontrolowany rozród? Czy hybrydy przeżyły atak i w jakim stanie będą po
wyciągnięciu ze zbiorników?
Dobra, koniec jaj. Tyle się napisałam na temat książki,
która... nie istnieje. Tak właśnie – nie istnieje. A po co? Ano po to, żeby z
należytym hukiem zapowiedzieć kolejne tematy w literaturze młodzieżowej oraz
zaanonsować nadciągający wysyp książek o... A to sobie wymieńmy:
- Ziemia po katastrofie. Ziemia po katastrofie ma się
dobrze, katastrof było n. tysięcy, a co jedna to lepsza, grunt, żeby planetę
rozwalić i żeby ktoś po niej latał, najlepiej latał celem zniszczenia oprawcy,
ocalenia kogoś oraz nawiązania romansu, możliwie skomplikowanego. To się nazywa
dystopia :P Pewnie już zresztą wiecie.
- Jej Wysokość Hybryda Marie: ludzie są już trochę passe,
przygotujcie się więc na wysyp cyborgów, klonów, robotów, androidów i innych
takich. Ja lubię, mnie to nie przeszkadza. Hybrydy lubię jeszcze bardziej, to
zapowiedziałam nieistniejącą hybrydę :)
- Obcy! Tak, Obcy nadciągają! Zazwyczaj wyglądają jak ludzie
i w pewnych okolicznościach można mieć z nimi romans (bo romans musi być), choć
romans ten jest trudny i najeżony niebezpieczeństwami. Konieczność związków
uczuciowych tłumaczy poniekąd aparycję przybyszy z kosmosu, nie? Nie widziałam
co prawda książki, która łączyłaby roboty z obcymi, ale pomyślałam, że co mi
szkodzi...
Wiecie co? Mnie to nie styka wyobraźni. Kombinowałam, jakby
tu można jeszcze do opisu wsadzić:
- zombie
(ale dajmy na to, że potem okazuje się, że maszyny zamieniają ludzi w zombie);
- bal!
(wiem już, że można połączyć bal z kosmitami, ale mnie to jakoś nie idzie, auć!
Choć może w centrum zarządzania syntetyków Marie odkryje, że za atakiem stoi,
bo ja wiem, grupa trzymająca władzę, która urządza sobie bankiety w strojach
wieczorowych);
- wampiry
(ja wiem, że to już trochę passe, ale... ale może Marie odkryje, że Oprawcy
zmieniają... Nie! To było zombie! Więc Marie odkryje, że może wysysać energię z
Oprawców, za pomocą kabla, anteny, czy USB);
- romans
(romans musi być, zwłaszcza, gdy bohaterką jest kobieta, a tak się ostatnio
składa, że męskich bohaterów ze świecą szukać. Więc romantyczna scena – może
Marie poleci na któregoś hybryda? A potem okaże się, że ten hybryd jest
podstawiony przez Oprawców. Względnie może polecieć na samego Oprawcę, tylko
zrobiłam ich syntetykami... Ale pal licho, może jakiś cyborg będzie cudownie
piękny i w ogóle);
- rebelia
(rebelianci są modni, nie? Rebeliować, znaczy buntować mogą się zarówno ludzie,
jak i syntetycy, nie? Jakiś ruch oporu przeciw czemuś...);
- sceny
rozterek (da się zrobić, Marie nie wie, czy jest człowiekiem, czy nim nie jest,
nie wie, czy obchodzi ją los ludzkości, w końcu stworzyli ją jak przedmiot,
więc może by przejść na stronę Oprawców?).
Dobra, styka, zanudzę Was tym postem ;-)
Generalnie
chodzi mi o to mieszanie wątków, bo ostatnio autorzy mają coraz lepsze pomysły:
połączmy wszystko, co już było, uzyskamy całkiem nową jakość :) Jak widać, mnie
się nie udaje.
A teraz
nagroda dla jednej z cierpliwych osób, które doczytały te wypociny: dam dobrą
książkę temu, kto wymyśli, po jakie licho Oprawcy (przypominam: to syntetyczna
forma życia) przybyli na Ziemię i po co odbudowują część planety :) Odpowiedzi
poproszę w komentarzach, w przyszłą niedzielę wybiorą, w poniedziałek wybraną
książkę wyślę :)
A jeśli ktoś ma ochotę pokazać na blogu nieistniejącą
książkę, to zapraszam :D Zaprosiłabym do wspólnego tworzenia, ale nie wiem, jak
to ogarnąć technicznie, zwłaszcza, że nie każdy da sobie radę ze zmontowaniem
okładki ;-)
Może tak jak w "Intruzie" Meyer chcą nawrócić Ziemian, naprawić naszą planetę według swojego planu i osiedlić się tu gdyż wszystkie narody całego wszechświata nie marzą o niczym innym jak o ekspansji. A wiadomo, że nasza Ziemia ma urodzajne gleby, spore zasoby surowców i wodę!
OdpowiedzUsuńTak sądzę - myślą, że są lepsi. Ach te kosmiczne, wybujałe ambicje...
Dobre maszyny, zanotowane xD
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie znam się, znają się moi synowie, ale ich nie ma "na podorędziu" teraz. Ja tylko z innej strony. Kliknęłam na link z fb i wyświetlił mi się nnagłówek bloga, ale tak, że myślałam, że to jest oficjalna strona "zapraszająca" firmowej strony internetowej, nie bloga. Kliknęłam w jeden link, się nie rusza, drugi też. Dopiero potem odkryłam, że trzeba przewinąć na dół stronę, że to blog. Może dlatego macie mało komentarzy, bo wielu czytelników jest tak ciemnych jak ja i na pierwszy rzut oka myślą, że strona nie działa. Więc może zrobić nagłówek bloga ciut węższy, żeby było widać przynajmniej nagłłówek postów.
OdpowiedzUsuńNo chyba, że takich sierot technicznych jak ja jest znikoma ilość i wszyscy wiedzą o co cho. Pozdrawiam
Moja pokręcona wizja:
OdpowiedzUsuńOprawcy to syntetyczna forma życia, więc musiała zostać przez kogoś stworzona. Kto jest tym wynalazcą? Oczywiście wampiry i zombiaki z odległej galaktyki! Odpowiadając na sygnał wysłały swoje "dzieci" by zamydliły ludziom oczy podarunkami i eleganckim zachowaniem. Niestety Oprawcy zrobili rozróbę i teraz muszą to naprawić, ponieważ niedługo przybywają szefowie, którzy za nieposłuszeństwo surowo karzą. Oprawcy chcą jak najszybciej doprowadzić Ziemię do porządku, bo inaczej czeka ich spotkanie z tajnymi agentami- różowymi alienami. Stwory te nie są zbyt przyjacielskie (to przez swą mało "mhroczną" kolorystykę), a Oprawców lubią przemieniać w sprzęt muzyczny (alieny kochają dyskoteki), więc "dzieci" muszą wziąć się do roboty...
Oprawcy nie przybyli na Ziemię z własnej woli. Zostali wygnani, niczym upadłe anioły z nieba - motyw znany chyba wszystkim. Szukając bezpiecznego schronienia znaleźli planetę bez wątpienia zmierzającą ku upadkowi i postanowili to wykorzystać. Jako, ze nikt nie jest w stanie rozszyfrować ich niecnych zamiarów, zadanie mają ułatwione. Oprawcy to syntetyczne formy życia, niestety nieudane. Okazało się, że są one zdolne do uczuć - nawet miłości. Co gorsza jeden z nich za obiekt swoich westchnień wybrała sobie Marie. Przekonał swoich towarzyszy, że nie istnieją już inne planety, na które mogliby się udać, a dziewczyna jest ukrytym przywódcą Ziemian. W ostatniej chwili zamierza porwać Marie, uciec z nią, a na pozostałych Oprawców nasłać hybrydy powstałe z połączenia wampirów i zombie oraz wilkołaków i zombie. Czy mu się to uda? Czy miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko?
OdpowiedzUsuń:):):)
To teraz ja:
OdpowiedzUsuńWśród Oprawców znajduje się jeden z astronautów ze statku kosmicznego "Alfa", który został wysłany w kosmos i nigdy nie powrócił. Jako,że nikt nie próbował go szukać i uratować jest pełen gniewu i chce się zemścić na biednych Ziemianinach, dlatego więc powkładał tym syntetycznym tworom , a w szczególności ich władcy do głowy, że Ziemia jest niewyczerpalnym zasobem energii, który pomoże im w opanowaniu wszechświata. Oprawcy, jako że to twory syntetyczne dość często (a nawet bardzo często) popełniają głupie błędy i przy ataku na Ziemię zniszczyli jej część, tym samym pozbawiając ją części energii tak ważnej przy przejęciu władzy w kosmosie (tak przynajmniej twierdzi owy astronauta). Więc nie chcąc się narażać przybyszowi ani swojemu władcy posłusznie zaczęli tą naszą planetę odbudowywać przy okazji wykorzystując jej mieszkańców do wszelakich głupot jakie im wpadną do głowy.
To mój pomysł, jakkolwiek głupio i bezsensownie by nie brzmiał ^^
Pozdrawiam :D
Oprawcy mieli przybyc na Ziemię z misją dyplomatyczną. Mieli być pokojowo nastawieni. Takie przynajmniej było załozenie tych na "górze". Niestety podczas podróży kosmicznych coś się naszym pokojowo nastawionym istotom pomieszało we łbach i na naszą planetę przybyli z przeświadczeniem, że muszą ją zniszczyć. Ale, żeby nie bylo tak całkiem nudno zostawili sobie kilka ludzkich okazów do zabawy. A to moga popatrzeć jak sie rozmnazają a to jak reagują na eksperymenty albo jak śmiesznie próbują im się opierać. Jednak, wśród ludzi znalazły się także inne formy życia ...
OdpowiedzUsuńA dla mnie wizja jest podobna jak w Prometeuszu: Oprawcy stworzyli naszą rasę, ale to, co z nas wyrosło, nie spodobało im się, więc najpierw budują nową Ziemię pod przyszłe pokolenia, te zaś wytępią. Po to istnieje wyselekcjonowany rozród i kontrola absolutna.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji: MUSZĘ TO PRZECZYTAĆ!
Dawno dawno temu, bla bla bla, sialalalala.. syntetyczna forma życia natknęła się na gruszkę. Nie była w stanie na swojej "planecie" odtworzyć tego przedziwnego owocu. Przybyła więc na ziemie i odbudowuje ją w celu rozpoczęcia uprawiania gruszek :)
OdpowiedzUsuńNa czele Oprawców stoi potężna istota zwana Narrissa. Chce odbudować ziemie gdyż jest jej potrzebna do osiedlenia na niej nowej rasy ludzi, wytresowanych do posłuszeństwa jedynej Królowej, Narrissie. Ma zamiar stworzyć armie dzięki której ruszy na podbój wszechświata.(A teraz cytat, wypowiada go Narrissa)
OdpowiedzUsuń- Świat za światem, cywilizacja za cywilizacją, rasa za rasą, wszyscy i wszystko będzie upadać pod moją potęgą, aż w końcu i Serce Wszechświata będzie w moich rękach, na wieki.
To jest mój wspaniały w swej prostocie pomysł, myślę że się spodoba:)
Dla fabuła to jak połączenie "Intruza" Meyer z "Feral" - Kate Wild, gdzie bohaterka też jest hybrydą - żołnierzem doskonałym, który nie zna celu swojego istnienia oraz komu powinna służyć.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta "nieistniejąca" powieść dobrze by się sprawiła, bo ja obie wyżej wymienione powieści wspominam miło. Wątek inwazji szczególnie popularny wraz z premierą adaptacji "The Host" ;)
Dlaczego Oprawcy odbudowują Ziemię ? To inna forma życia od naszej. Kiedyś, kiedy nas na ziemi jeszcze nie było, oni tutaj pomieszkiwali. Ich forma życia pozwalała na przemierzanie przestrzeni kosmicznej, więc wyruszyli w pielgrzymkę po wszechświecie (powszechnie znanej pod nazwą "inwazja"). Przemierzyli świat aż do jego granic, lecz odkryli, że dalsza ścieżka rozwoju wiedzieć tylko przez niepozorną planetę Ziemię, która jako jedna z wieku służyła im kiedyś za dom w obszarze naszej galaktyki (lub pierwszy z przystanków na drodze do ekspansji).
Niestety, gdy powrócili już na naszą planetę, okazało się, że jest ona skażona, zanieczyszczona i w obecnej formie nie da im tego, czego pragną - muszą więc ją odbudować ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńah, no hope for the human race!
OdpowiedzUsuńOprawcy, jako iż zostali stworzeni w super oświetlonych laboratoriach (z całą masą tych błyszczących urządzeń, prze których ciężko domyślić się przeznaczenia, o nazwie nie wspominając), by móc zamiast swych 'ojców' (którym, tak na marginesie, powietrze naszej planety po kilku atomówkach wcale nie odpowiada) przybyć i dokonać ekspansji, muszą odbudować część, tak zwanych, metropolii. Ba, budują wielki kompleks! Pewnie pytacie dlaczego? Toż to banalne: na Ziemi, jako najdalej wysuniętej od Galaktyki Nustrona, zostało jeszcze trochę surowców. No, ludzie są pracowici, ale nie dokopią się do jądra planety nie? Ale największym zainteresowaniem Oprawców są grudki bardzo rzadkiego minerału (pod chwytliwą nazwą atominium), który jest niezbędny w napędach nadświetlnych, które z kolei umożliwiają Inwersję, czyli szybkie pokonanie kilku galaktyk. Bardzo pomocne w wojnie z Dhises. A że akurat te grudki odkładają się przy złożach gazu łupkowego i wydobycie zajmuje dużo czasu? To metropolię trzeba wybudować na terenie Polski. Szkoda tylko, że te małe Polaczki takie zawzięte... :)
Oprawcy przybyli na Zeimię, bo na ich planecie skończył im się właśnie zapas chipsów, czyli najlepszej używki ever. Niestety, będąc na Ziemi szybko zużyli również ziemski zapas, więc ktoś musi te chipsy wytwarzać. Do tego celu zaprzęgnięta została właśnie Ludzkość, musiała jednak być najpierw odbudowana po pogromie, którego Oprawcy dokonali podczas najazdu.
OdpowiedzUsuńEwentualnie zamiast chipsów możecie wstawić żelki/cukierki/co tam kto lubi :-).
A co jeśli Oprawcy przestali być jedyną formą żyjącą na ich planecie? Co jeśli pojawił się wśród nich ktoś potężniejszy, siejący strach i zniszczenie? Co jeśli Oprawcy przed czymś lub kimś uciekają? A no, właśnie tak się stało. Nad planetą Oprawców kumuluje się chaos, kłęby czarniejącej nicości, które przynoszą ze sobą tajemniczego wirusa. Oprawcy padają jak muchy od rozprzestrzeniającej się zarazy. Powinni być martwi, jednak ich dusze nadal żyją. Nie można ich zobaczyć, wyczuć, dotknąć, ale one czuwają i z zimną krwią mordują swoich braci. Nikt nie jest bezpieczny: dzieci, dorośli, starcy, zdrowi i chorzy. Mogłoby się wydawać, że nie ma ratunku dla Oprawców. Chyba, że... stworzenie nadczłowieka, hybrydy, narzędzia w walce z Chaosem i jego duszami. Oprawcy najeżdżają Ziemię w celu połączenia obu ras, ale niekoniecznie na drodze pokojowej. Wiedzą o eksperymencie Santiago i zamierzają to wykorzystać do własnych celów...
OdpowiedzUsuńWedług mnie Oprawcy przybyli na ziemię, po KSIĄŻKI! Na bo przecież nie wiadomo, czy u nich takie cuda są. A co jeśli nie ma u nich drzew, ani wyobraźni i nie mogą czytać? może odkryli, że były u nas takie fajne pozlepiane strony i zapragnęli, je również mieć? A może po prostu im się nudzi?
OdpowiedzUsuńOj no, po prostu jakieś przemiłe istoty z odległej planety dostrzegły nasze piękno jako rasy ludzkiej i postanowiło nas udomowić! Spójrzmy prawdzie w ozy - urocze i milusie z nas stworzonka, nieprawdaż? Niestety pokojowy koncept opanowania ziemi nie wchodził w rachubę, gdyż jako typowi przedstawiciele homo sapiens sapiens boleśnie gryziemy za pomocą wszelkich dostępnych nam kłów w postaci broni, czy to atomowych, czy jądrowych, czy też palnych, więc miejsce miało wrogie przejęcie przez stworzonych specjalnie w tym celu Oprawców.
OdpowiedzUsuńAktualnie na Ziemi niwelowane są straty, a niektóre instalacje polecono doprowadzić do porządku, gdyż trzeba urządzić nam gdzieś odpowiednie boksy, by przybysze z obcej planety w dogodnych warunkach mogli wybierać sobie potomstwo pozyskane w kontrolowanym rozrodzie urodziwych ludzkich samic :).
A ja sądzę, że ludzie są im potrzebni do pracy. O kontrolowany rozród dbają, bo chcą, żeby im rąk nie zabrało do pracy. Ich własna planeta, z której przybyli, jest przeludniona (a może raczej przesentetykowana?)i potrzebują nowej, by część z nich (Oprawców) przesiedlić. A także poszukują czegoś na Ziemi, co pozwoli przetrwać, albo udoskonali ich rasę.
OdpowiedzUsuńNa Ziemi jest dużo surowców, które im się przydadzą, a technologię chcą odbudować, bo skoro się tu osiedlają to oczywiste. Ludzi sobie hodują jak niewolników, bo chcą mieć ręce do pracy - sami przecież nie będą pracować! Dzięki temu będą mieli labę xD
Jak to po co - for money! Na planecie Oprawców panuje kryzys, więc należy znaleźć jakieś nowe źródło dochodów. No i znaleźli - niemal do cna zniszczoną Ziemię. Jest jednak na niej jeszcze garstka ludzi - ale garstka nie starcza, im trza czegoś większego. Ludzie są słabi, więc Oprawcy szybko ich omotali i zmusili do rozrodu, co by więcej korzyści materialnych od nich wyciągnąć :D. . W dodatku okazuje się, że Ziemia bogata jest w surowce mineralne, których na planecie Oprawców nie ma. Teoretycznie po co - przecież Oprawcy mogą Ziemię zagarnąć bez pośredników. Jednak ludzie mają już informacje o niej, a Oprawcy przecież musieliby robić wszystkie badania od początku. Tak więc w planach jest pewien rodzaj handlu - ludzie oddadzą planetę i wiedzę o niej w zamian za uratowanie rasy. Oczywiście ludzie są głupi i nie zauważają tego, że to niekorzystna dla nich wymiana, ale co tam :D.
OdpowiedzUsuńOt i wsio w tym temacie :D.
A okładka boska, jak na książkę, która nie istnieje.
A w wysysaniu energii przez USB po prostu się zakochałam :3
Ooo, okładka przeboska *w*
OdpowiedzUsuńA czemu przybyli? Bo chcieli ciastek. Oni wszyscy chcą ciastek.
Come to dark side, we have cookies~!
Tru story, bro :D.
UsuńOd dawna wyznaję tę zasadę ^^
Szczerze mówiąc ja tu już się gubię :D Ta książka "Pustka" będzie czy nie? Okładka jest super, ale niżej jest o tym, że to nieistniejąca książka i już sama nie wiem, mam taki troszkę mętlik w głowie :D
OdpowiedzUsuńOpis co do historii jest świetny, mam nadzieję, że kiedyś przeczytam taką książkę :)
Spóźniłam się nieźle, ale nie przeszkodzi mi to w napisaniu tych kilku pomysłów.
Oprawcy przybyli po to, aby stworzyć czy bardziej podporządkować sobie nową cywilizację, która będzie im służyła zarówno do rozrywki, wykonywania pomocy. Coś w ten deseń chociąż drugi pomysł jest taki, że potrzebują nas do ratowania swojej planety, ale nie rozbudowałam jeszcze zbytnio tego pomysłu...
No cóż, naprawdę ciekawy pomysł! :)
A kiedy wyniki?:)
OdpowiedzUsuń