Próba ognia

poniedziałek, 2 września 2013

Po wakacjach kompletnie o czym innym




Miałam poddać się okolicznościom przyrody i napisać smętny wpis o końcu wakacji, powrocie do szkoły i straszliwym poniedziałku, ale tyle tego wala się po Facebooku, że sobie odpuszczę. Że wakacje się skończyły łatwo zauważyć – w drodze do biura minęłam całe stada na siłę ucywilizowanych młodych ludzi. Garniaki, białe koszule, te sprawy. Minęłam również jedną mini, którą na początku wzięłam za szeroki pasek, ale mniejsza z tym – kibicuję odważnym, bo zimno dzisiaj. I wieje.

Plany wydawnicze jeszcze trochę nam mutują, ale wielkich zmian chyba już nie będzie. Raczej kontynuacje niż nowości, choć na jedną nowość ostrzymy sobie pazury. Pytanie tylko, czy nam się uda. W planach mamy więc drugą część „Sashy” – „Petrodor” (książka dobrze wpisuje się w dyskusję pod poprzednim postem), „Krew stracharza”, „Królewskiego zwiadowcę”, potem drugi tom Becki Cooper i nową Jennifer Echols :) Co do „Grima” – z bólem serca (nie czytam po niemiecku) oznajmiam, iż jego wydanie zostało przesunięte na styczeń. Chciałybyśmy wcześniej, ale przykucie tłumacza do kaloryfera i karmienie go z kroplówki wydaje nam się posunięciem mało etycznym.

Wśród naszych propozycji znalazły się również książki Eriki James i te zasługują na oddzielny akapit. Kiedyś, jak zapewne stali bywalcy tego bloga pamiętają, powstało wydawnictwo Piąty Peron, którego nakładem ukazała się powieść „Santa Olivia”. Było to w czasach, gdy wszyscy jeszcze wierzyli, że świat jest ogólnie piękny, a los sprzyja odważnym. Potem 90% populacji to hiperoptymistyczne podejście wyparowało. Cóż, Piąty Peron zawiesił działalność, ale nigdy nie porzuciłyśmy planów wydawania literatury dla dorosłych. Próbkę widzieliście – Caitlin Kittredge i Joel Shepherd, obydwie serie pod znakiem Jaguara. Zarówno „Układy” jak i „Sasha” wpisują się w nurt fantastyczny, który to nurt nie jest nam obcy. Powieści Eriki James to trochę inna bajka.

Erica James to uznana brytyjska pisarka specjalizująca się w powieściach obyczajowych. Jak dotąd wydała bodaj siedemnaście książek, czterokrotnie (jeśli mnie pamięć nie myli) była nominowana do nagrody za najlepszą powieść romantyczną. Choć ta nagroda brzmi dość przerażająco (przynajmniej dla mnie), to powieści James czytać lubię. A to dlatego, że są to normalne, ciepłe i dowcipne książki nie tyle o miłości, co o życiu w ogóle. Dwie z powieści James ukazały się kilka lat temu nakładem Czarnego Smoka, pora na, ekhem, nowy początek? ;-) Generalnie – polecam. Zwłaszcza tym starszym czytelniczkom. Oraz mamom i ciociom czytelniczek.

Z innej beczki, słyszałam, że „Pan Tadeusz” wyleciał z listy lektur obowiązkowych dla gimnazjum. Z jednej strony włos się jeży, z drugiej zawsze byłam ciekawa, po co właściwie jest gimnazjum i po co powtórki programowe. Z czystej ciekawości odpaliłam sobie listy lektur dla gimnazjum i liceum i zbaraniałam. Chciałabym wiedzieć, co przyświecało komuś, kto opracowywał podstawę programową, bo mnie idea umyka. Książki niezmiennie takie same od lat, tylko jakby poszatkowane i w kawałkach. Ach, i wybór niby większy, bo zależny od nauczyciela – teraz polonista sam wybierze, czy będziecie czytać „Krzyżaków”, „Potop” czy „Quo Vadis”.

Rzuciłam okiem także na to, czego MEN wymaga od maturzystów. Poziom podstawowy to głównie krótkie formy i zbiory poezji. Nawet „Dziady” Mickiewicza dostały kopniaka – tylko część III jest obowiązkowa.
Dobra, znowu wyszło trochę nie tak, jak planowałam, bo nie planowałam załamywania rąk nad listą lektur. Zastanawiam się tylko, gdzie w tym wszystkim mieści się zachęcanie ludzi do czytania i odkrywania książek na własną rękę. Ciekawi mnie, czy macie/mieliście jakąś ulubioną lekturę szkolną? A jeśli tak, to jaką? Nie ukrywam, nie byłam (i nie jestem) wielką wielbicielką szkolnych lektur, ale kilka z nich przeczytałam z prawdziwą przyjemnością: „Mistrza i Małgorzatę” (plan rozszerzony), „Ferdydurke” (teraz w kawałkach), „Dżumę” (to akurat się ostało), „Dziady” (całe!).

Ale miałam fantastycznego polonistę ;-)

Ech, chyba naprawdę się starzeję.

21 komentarzy:

  1. "Zbrodnia i Kara" była świetna. Ale lubiłam też "Lalkę" no i nieszczęsnego "Pana Tadeusza"... Za to dobiło mnie "Nad Niemnem", eh!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan Tadeusz wyleciał z gimnazjum i poleciał do liceum, przynajmniej ja mam go omawiać teraz w 2 klasie. :) Faktycznie kilka osób mówiło mi, że większość dawnych lektur zostało wyrzuconych, albo są skrócone i omawia się tylko fragmenty. Trochę dziwnie, no ale.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie "Pan Tadeusz" chyba mnie czeka w tym roku... W gimnazjum w akżdym razie go nie miałam. "Mistrza i Małgorzatę" zaczęłam czytać tak sama sobie, ale niesprzyjające okoliczności nie pozwoliły mi skończyć. A szkoda by mi sie podobało.
      Z lektur na pewno większość tych podstawówkowych, bo prawie wszystkie miałam już przeczytane. "Dżuma" mi sie spodobała, ale dopiero na końcu. Dodatkowo jestem dziwolągiem, który z radością czyta powieści Sienkiewicza. Choć i "Potop" i "Krzyżaków" męczyłam długo, to bardzo mi sie podobały obie powieści.
      Nie cierpię za to "Romea i Julii", nie wiem czemu. Poprostu. Za to jestem fanką Lady Makbet... Taki ze mnie dziwny stwór... :)
      No, a teraz czas męczyć Wertera... To dopiero męka... :/
      Szalona

      Usuń
    2. Werter powinien dostać nagrodę Darwina. Jak można tak... No, nieważne. Facet ma ujemne IQ ;-)

      Usuń
    3. Krzyżacy są świetni! Mało kto się ze mną w tym zgadza, ale naprawdę są OK. Romea i Julii też nie znoszę. I wydaje mi się, że Wertera nie mam w lekturach. ;]

      Usuń
  3. O! Szykuje się dużo nowości- i bdb! Ja osobiście czekam na nową Echols no i oczywiście na kontynuację "Klątwy Opali" *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy tym razem "Grima" przekłada jedna osoba, że ma problemy z wyrobieniem się? Przyznam, że ucieszyłby mnie taki obrót sprawy (nawet, jeśli na książkę trzeba będzie czekać trzy miesiące dłużej).

    "Pana Tadeusza" omawiałam i w gimnazjum, i w liceum, więc w sumie chyba dobrze, że z tego pierwszego wyleciał. Gdyby z tego drugiego wywalili tak z połowę pozytywistycznych nowelek, to też byłoby fajnie.

    Również jestem fanką "Mistrza i Małgorzaty", choć głównie dlatego, że nie była moją lekturą.;) poza tym to chyba jeszcze tylko "Ania z Zielonego Wzgórza" się broni.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna i ta sama. Bogu dzięki! A tam, pozytywistyczne nowelki są całkiem niezłe. I krótkie ;-)

      Usuń
  5. "Pan Tadeusz" teraz trafił do II klasy liceum. :) Moją ulubioną lekturą szkolną jest zdecydowanie "Mistrz i Małgorzata", cudowna książka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pan Tadeusz wyleciał? Cóż, ja popieram, nielubiłam i to bardzo. Właściwie to orzez całą szkołe miałam 4 (słownie: cztery) lektury, które lubiłam. A były to: Ania z Zielonego Wzgórza, Ten obcy, Hobbit i Kamienie na szaniec. Serio, reszta to była męka, ale ja w ogóle polskiego nie lubiłam. Ale szczerze to dziwnie mieć jeszcze jeden miesiąc wakacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dłuższe wakacje to lepsze wakacje ;-) Tylko zawsze istnieje ryzyko września. Co do zajęć z polskiego - dopiero na studiach można docenić prawdziwe piękno polskiej literatury. Serio. Możesz wreszcie powiedzieć na głos: Żeromski był strasznym grafomanem ;-)

      Usuń
  7. A ja nadal czekam na jakieś info dotyczące Framgents Wells'a... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszły rok, nie pisałam? Jeśli zabyłam, to bardzo przepraszam!

      Usuń
  8. Oj, czekam na Grima i czekam, ale kocham Was i go tak bardzo, że poczekam, ile będzie trzeba. :)
    Zawsze trafiałam na świetne polonistki, które umiały... zaciekawić lekturą. Jutro się dopiero przekonam, czy dalej to szczęście będzie mi sprzyjało. Bez bicia przyznam, że "Krzyżaków" próbowałam czytać i nie dałam rady, no ale dziecię z pierwszej gimnazjum kontra stylizowana na bardzo stary, trudny do przyswojenia język cegła nie mogło skończyć się szczęśliwie. Cóż, dopiero w liceum jestem od rana, ale już dawno przeczytałam Mistrza i Małgorzatę, bardzo lubię. Podobnie jak Wiedźmina i Kamienie na szaniec. No i dramaty - te Szekspira, i Skąpiec - bardzo lubiłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak! Jednak II część Becki będzie! A właśnie ostatnio zaczęłam się zastanawiać jak Becka sobie radzi i czy będzie dalej wydawana przez Jaguara.
    "Pan Tadeusz", jak ktoś przede mną wspominał, wyleciał z gimnazjum, a wpadł do liceum. Dziady poszatkowane, bo II część w również w gimnazjum, a III przypada na II klasę LO (przynajmniej u mnie). Mam złe przeczucia, że Mistrz i Małgorzata mnie ominie jako lektura, na szczęście książka poczekuje na półce, by mimo wszystko się za nią zabrać.

    Ja osobiście jestem szalenie ciekawa jak to będzie z przyszłoroczną maturą - nowa podstawa programowa i te sprawy ;).
    W ogóle to lektury na nowej postawie to jakaś jedna wielka pomyłka, bo w zeszłym roku przerobiliśmy 5 czy 7(!) lektur. Takich "książkowych". Całych. Na cały rok. W porównaniu z min. 17 na podstawie polskiego za starego programu? Moja polonistka jest tym mocno zniesmaczona :).

    Z ulubionych lektur: "Zemsta" Fredry, "Makbet", "Dziady" i fragmenty fantastycznych klasyków: podróż 14. "Dzienników gwiazdowych, "Nowy wspaniały świat", "Hobbit". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również ciekawi nowa matura. Zdawałam tę stareńką - bez żadnych kluczy i innych pierdół, bez prezentacji. Kurczę, przecież nie chodzi o to, żeby uczniów zabić lekturami (i pytać, co miał na sobie Wokulski w danej scenie), tylko żeby pokazać pewną ciągłość kulturową, ważne problemy, motywy literackie.

      Swoją drogą, wyobrażam sobie, jak czuje się osoba, która trafia potem na kierunek humanistyczny. Lista lektur na PMP (pozytywizm/Młoda Polska) liczyła sobie, bagatela, 140 pozycji. W tym samym roku trzeba było odwalić również romantyzm ;-)

      Usuń
  10. Przerabianie "Pan Tadeusza" w gimnazjum i tak było bez sensu, bo wtedy nic się z tego nie rozumie. Poza tym po co przerabiać to potem drugi raz w liceum?
    Z lektur najbardziej podobała mi się "Lalka", ale parę innych też przypadło mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od tego, co by zrozumieć, powinien chyba być i nauczyciel, nie? Poza tym czasem żywię obawy, nie piję tu do nikogo, że za kilkanaście lat będzie się w gimnazjum/liceum przerabiać "Przygody Filonka bez ogonka". Bo wcześniej nikt ich nie zrozumie ;-)

      Usuń
  11. Jak ja się cieszę z kontynuacji przygód Beccy Cooper!! :D A dopiero co przeczytałam Księgę Briara Tamory Pierce ;)

    Jeśli chodzi o lektury, to ja pamiętam jak męczyłam Krzyżaków, Pana Tadeusza, czy Nad Niemnem (bleh!), ale bardzo do tej pory lubię trzy lektury nadobowiązkowe: Anię z zielonego wzgórza, Jezioro Osobliwości (Krystyna Siesicka) i Sherlocka Holmesa! A jeśli chodzi o obowiązkowe, to jakimś cudem spodobała mi się Lalka :P

    Co do listy lektur, to według mnie mając podstawówkę, gimnazjum (całe szczęście nie załapałam się. Jestem ostatnim rocznikiem ośmioletniej szkoły podstawowej) oraz liceum, mogliby jakoś to normalnie podzielić i dorzucić kilka lektur nieobowiązkowych, ale bardziej trafiających do młodzieży, na przykład Harry Potter albo Władca Pierścieni lub Pamiętnik Księżniczki. Dzieciaki mogłyby robić głosowanie na lekturę nieobowiązkową i wtedy po przeczytaniu zrobić dyskusję na jej temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawet porównać ją do jakieś innej, obowiązkowej lektury. Bo dlaczego, do ciężkiego licha, nie można szukać motywów romantycznych w pierwszej lepszej powieści o wąpierzach?

      Usuń