Próba ognia

czwartek, 6 października 2011

Pułapka nadmiernego entuzjazmu

Przez chwilę nieco poważniej (choć pod oknem właśnie przejechał samochód zachwalający przez megafon bliżej niesprecyzowanego kandydata "dla Warszawy", no sorry, rżę) - zastanawiam się ostatnio nad pułapkami nadmiernego entuzjazmu. I brakiem dystansu.

Nie mam należytego dystansu do "Nevermore". Przeglądałam ostatnio (kiedy szukałam tekstów na okładkę) rozmaite wycinki prasowe na temat tej książki i rzuciło mi się w oczy stwierdzenie, że młodszym czytelnikom może się nie podobać. Och, kurczę, pomyślałam - może będzie tak, że to, co dla mnie stanowi o uroku książki, dla czytelników okaże się wadą? Długość, rozbudowany opis międzyludzkich relacji, złośliwe dowcipy w dialogach, wreszcie naprawdę niespecjalnie wielka ilość paranormalności przez pierwsze 2/3 książki. Ktoś napisał, że "Nevermore" mogłoby być o połowę krótsze. Nie, nie miałam takiego wrażenia, gdy czytałam powieść Creagh, już bardziej przeszkadzają mi w lekturze rozmaite koślawe (sorry!) porównania pokroju "jego oczy były jak ciemna bezgwiezdna noc", czy "jakby pokryte lukrem anielskie skrzydła". Długie jest ok, tylko, kurczę, nie wiem, czy dla wszystkich... Pocieszam się myślą, że polscy czytelnicy przywykli do pozycji nieco dłuższych niż 250 stron. To zabawne, ale wiele anglojęzycznych książek z gatunku YA (Young Adults)nie przekracza 300 stron. 320 to święto lasu. GONE jest opasłe. Dla mnie to po prostu mało.

Jasne, część książek wydawcy niejako "zamawiają", a autor, celem wcelowania w gusta czytelników, musi się zmieścić w jakiejś tam, z góry określonej, ilości słów. Kiedyś naiwnie sądziłam, że pomysł autora i tekst to świętość. A gucio, moi drodzy. redaktor zerknie i powie - trzeba dopisać ze dwa rozdziały albo: skrócić o 80 stron. O.

Wracając do entuzjazmu - mam go wobec "Nevermore" mnóstwo i z drżeniem serca (bez przesady, przed chwilą przejechał kolejny wyborczy samochód, tym razem emitujący jakąś porażającą muzę z gatunku biesiadnych) czekam na pierwsze recenzje książki. Bo co, jeśli okaże się, że nikomu nie leży? Że nudzi, nikt nie lubi głównego bohatera, bo ma kolczyk w wardze i farbuje włosy na czarno (a wiecie, Varen farbuje, taki spojler, on nie jest mroczny z urodzenia ;-)) i w ogóle nie jest taki... sparkling, że sobie rzucę z angielska. Namówiłam do patronowania "Nevermore" wiele portali, mam szczerą nadzieję, że nie wyjdzie na to, że mam po prostu fatalny gust i usiłuję wmówić ludziom, że "Słowacki wielkim poetą był".

Ech, okaże się, prawda? Czytelnicy weryfikują plany wydawców, czegokolwiek ci nie robiliby, żeby kogoś przekonać do lektury :) Akurat "Nevermore" to książka, na której wydanie uparłam się sama (bo zazwyczaj takie rzeczy zostawiam mądrzejszym ode mnie ;-)), mam nadzieję, że zaskoczy :)

9 komentarzy:

  1. Ja uwielbiam gdy książka ma dużo stron, bo to znaczy iż więcej czasu spędzę z bohaterami:) A po przeczytaniu opisu "Nevermore" czy tego posta, tylko upewniam się w przekonaniu, że książka będzie dobra. Z niecierpliwością czekam aż dostanę ją w swoje ręce:) Uważam, że główny bohater będzie plusem tej książki, już teraz go polubiłam. Ma zdecydowanie coś co go wyróżnia na tle innych, nie jest szablonowy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co słyszę, teraz książka przekraczająca 300 stron, jest długa, tak? Mam o tym zupełnie inne wyobrażenie. Dla mnie im więcej tym lepiej, mogę bardziej wkręcić się w akcję oraz spędzić więcej czasu z bohaterami. Z kolei jeśli chodzi o głównego bohatera, właśnie takiego najbardziej oczekuję. Inny, nieszablonowy, oryginalny.
    Na razie same plusy widzę i nie mogę się doczekać, aż książka wpadnie w moje łapki.
    Czekam na pierwsze recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham opasłe tomiszcza, a na tą książkę czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wydaje mi się żeby książka się miała nikomu nie spodobać, a po drugie paranormale to nie tylko książki dla młodzieży. Ja od młodzieży dawno "odeszłam" a nadal czytam i się zachwycam. Liczę więc że i Nevermore będzie hitem i to faktycznym, a nie jedynie wypromowanym. Co prawda przeraża mnie ostatnia informacja, że literki będą nie za duże... ale i to jakoś przeboleje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie im dłuższa książka, tym lepsza. Z opisu i pierwszego fragmentu, który przeczytałam, bardzo mi się podoba, ale nie wiem, czy kupię (brak miejsca w domu, wielkość półek z książkami poraża ;) i dosyć ograniczone fundusze). Mam nadzieję, że znajdzie się jednak w mojej kolekcji i przeczytam ją z zapartym tchem, jak wszystkie interesujące książki.
    Swoją drogą... Kiedy planujecie zabrać się za następna część, bo słyszałam, że to trylogia?

    Ala (KS&J<3)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt, czasami ciężko trafić w czytelnicze gusta Polaków, ale mam nadzieję, że Nevermore się przyjmie. Zwłaszcza po tak szeroko zakrojonej kampanii reklamowej XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja osobiście na Nevermore czekam od momentu, kiedy ukazała się zapowiedź premiery i już doczekać się nie mogę. Mam nadzieję, że nie rozczaruję się książką i warto na nią jeszcze chwilkę poczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nevermore doczekać się nie mogę, i pewnie jak tylko wyjdzie to ruszę do księgarni^^
    Choć może trafi mi się wcześniej..

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzieci cienie już na wykończeniu, i dzisiaj pojawi się recenzja na moim blogu : ) Polecam!
    http://percowato.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń