Entego znowu wcięło. Bo jak Enty zacznie chorować, to nie
widać końca. Enty przeprasza i obiecuje poprawę, choć nie może wykluczyć, że
przy kolejnej "infekcji wirusowej" zacznie wyć i usłyszycie to wycie
nawet w Moskwie! Niektórzy, jak słyszałam, chorować lubią, bo mogą wtedy
zakopać się w łóżku i, popijając gorącą herbatkę, czytać. Zazdroszczę ;-) Ja
wtedy nie widzę na oczy!
Ad rem. Będzie o obiektach pożądania. Książkowych, bo głupio
pisać o innych na blogu wydawnictwa. Zastanawiałam się kilka dni temu nad tym,
które jaguarowe serie spotkały się z najcieplejszym przyjęciem ze strony
czytelników. Na pewno "Zwiadowcy" (seria znalazła się nawet w
opublikowanym przez portal "Metro" zestawieniu tytułów, po które
młodzież sięga najczęściej), "GONE" Michaela Granta (o rany, pamiętam
ten hype!), ostatnio zaś "Rywalki". "Rywalki" są stosunkowo
najświeższą pozycją w tym zestawieniu i niekwestionowanym hitem wśród książek
wydanych przez Jaguara w tym roku.
W tę środę w księgarniach pojawi się "Książę i
gwardzista", czyli czwarta odsłona "Rywalek". Dwie
mikropowieści, jedna o Maxonie, druga o Aspenie, drugie uchylające rąbka
tajemnicy otaczającej zaplecze Eliminacji. A ja nie byłabym sobą, gdybym nie
zastanawiała się nad fenomenem tej serii :) Nie zrozumcie mnie źle, ja również
ją lubię i przeczytałam ją z ogromną przyjemnością, dumając jednocześnie nad
tym, dlaczego coś w niej tak bardzo trafia do czytelników. Och, do mnie też trafia,
nawet mimo tego, że nigdy, przenigdy, nawet jako mała dziewczynka, nie chciałam
być księżniczką :D Chciałam być pilotem, ale to inna sprawa...
Swego czasu strasznie popularne zrobiły się dystopie.
Przyszłość, lud uciśniony, system totalitarny, te sprawy. Wiadomo -
"Igrzyska śmierci". Swoją drogą, nie wiem, czy kojarzycie, ale
największy boom na "Igrzyska" zaczął się dopiero po premierze filmu.
"Rywalki" również są dystopią, ale taką w wersji soft, ozdobioną
koronką i wypchaną do wypęku romansem. Trójkątnym, bo, jak wiadomo,
czytelniczka lubi mieć wybór. Zaiste, są "Rywalki" skrzyżowaniem
dystopii, baśni i reality show. Nie wiem, jak wy, ale ja na pierwszą wzmiankę o
takim połączeniu pokręciłam z niedowierzaniem głową. A potem pokręciłam nią
drugi raz, widząc gremialny entuzjazm :) Okazało się, że księżniczki nigdy
chyba nie wyjdą z mody, a każda dziewczyna w skrytości ducha marzy o księciu.
Najlepiej takim, którym mogłaby (przynajmniej w sprawach istotnych) dyrygować.
Mam też wrażenie, że ewentualne zastrzeżenia wobec powyższej oceny przypominać
będą zastrzeżenia bohaterki wobec koronkowych kiecek. Spodnie dla zasady, ale
te sukienki to jednak taaaaaaakie fajne. A gdy można w gorsecie walczyć o
równouprawnienie, to już cacy na maksa.
Wieszczyła kiedyś E-szefowa powrót romansów żywych z żywymi
(no, serio, kiedy zaczęły się romanse z zombiakami, człowiek czuł pewne
wątpliwości), bez całej ten paranormalnej otoczki. Nikt jednak (przynajmniej u
nas) nie przewidział, że da się zrobić romans z kiecką i wachlarzem, który nie
będzie ani książką quasihistoryczną ani fantasy... Swoją drogą, ciekawe, czy,
gdyby bohaterki nie zapychały w koronkach, wizja autorki miałaby tak dużą siłę
rażenia :)
Tak, czy siak, "Rywalki" zostały przedmiotem pożądania,
a w środę kolejna odsłona. Przy okazji chciałabym raz na zawsze wyjaśnić jedną
kwestię: "Książę i gwardzista" nie jest książką o trudnym związku
księcia z gwardzistą. Maxon i Aspen są hetero. Ale weseli, jeśli wiecie, do
czego nawiązuję. W "Księciu" poznacie bliżej pewną ważną dla Maxona
dziewczynę (o tak, była taka), w "Gwardziście" przeczytacie o tym,
jak wygląda życie pałacowej straży i dowiecie się, co działo się za kulisami
całej imprezy. Jak pewnie wiecie, będą również kolejne książki z serii, ale to
pieśń przyszłości. A w tym roku w sprzedaży pojawi się również pakiet
zawierający trzy tomy serii ("Rywalki", "Elitę" i
"Jedyną") z plakatem gratis. Plakat formatu A3, cena za całość 99,99,
więc taniej niż za poszczególne tomy :) Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to dobra
okazja, by nabyć, a jeśli ktoś szuka gwiazdkowego prezentu... Wiadomo :)
---
Kto mi wyjaśni, o co poszło w Krakowie? :) Bo planowałam
trochę popisać o blogach, ale boję się, ze ktoś za mną pośle płatnego zabójcę,
albo co...
Ja też nie wiem o co poszło w Krakowie?
OdpowiedzUsuńNie dotarłam na targi:( choróbsko mnie rozłożyło
Aśka, Ty chyba lubisz jak "opluwam" monitor kawą. Dlaczego kiedy siadam do kompa z gorącym napojem, Ty musisz pisać o trudnym związku księcia z gwardzistą.:)
OdpowiedzUsuńJa tylko odpowiadam na pytania czytelników :D
Usuń:)
UsuńNie czytałam tej serii i raczej nie zamierzam, ale te okładki są obłędne :)
OdpowiedzUsuńTak przy okazji, ja też nigdy nie chciałam być księżniczką, ani niczym... dziewczyńskim xD Ja od zawsze chciałam być żołnierzem :D
Chodzi o spotkanie blogerów? :P W wielkim skrócie kiepsko wyszło, bo skończyło się po 15 minutach. Potem zaczęło się przedstawianie obecnych, ale jak zapamiętać 150 osób? Zostało przerwane po jakiś 15 minutach i wyszły trzy blogerki na środek chcąc zacząć dyskusję. Cywilizowaną oczywiście, że blogerzy powinni się rozwijać i pisać nie tylko recenzje, ale też inne teksty, bo inaczej są tylko recenzentami, a nie blogerami książkowymi. Tylko dziewczyna biedna się zamotała i powiedziała to tak, że blogi z recenzjami są nudne i recenzje też i nie wszyscy zrozumieli to drugie dno. :D Poszło też o wyświetlenia, bo nikogo one nie obchodzą według obecnych, bo piszą dla czytelników. I większość czuła się dość dotknięta. A dla smaczku wydawnictwo Literackie poróżniło się z jakimś mniejszym, ale to już nie do blogów. ;)
OdpowiedzUsuńO, już ty się nie martw, twórczynie fanfików bardzo szybko udowodnią Ci, jak bardzo się mylisz w kwestii orientacji obu młodzieńców.;P
OdpowiedzUsuńMi się ta seria podobała, bo jest taka miziata, a bohaterka niepoprawna politycznie :D. Wprawdzie Aspen interesował mnie mniej niż zeszłoroczny śnieg (którego i tak było mało), ale jakoś to zdzierżyłam, że America kochała się w jakiejś rozmokłej ciapie, która nie wie, czego chce.
OdpowiedzUsuńLubię książki, w których nikt nie wymaga ode mnie myślenia.
A kwestii targów nie rozwiążę, bo mnie tam nie było.
No cóż. Ja też nie rozumiem fenomenu tej serii. W sensie że księżniczki, suknie, koronki, książęta i poligamia w tle to takie super hiper fajne? Przeczytałam wszystkie tomy. Czasem było lepiej, czasem gorzej, ale finalnie nie było źle. Idealny odmóżdżacz i czasoumilacz bym powiedziała :) A co do Targów w Krakowie to widzę, że Sophie di Angelo ślicznie przedstawiła sedno sprawy kilka komentarzy wyżej, więc ja nie będę swoich trzech groszy dorzucać ;)
OdpowiedzUsuńOdmóżdżacz! Myślę dokładnie to samo!
OdpowiedzUsuńA co do pisania o blogach - pisz, pisz jak najwięcej! Takie posty zawsze mi humor w pracy poprawiają :)
Ja oczywiście czytałam serię i nie mogę sie doczekać i nowel. Poważnie. Dlaczego? Sama nie wiem, co jest w tej serii, ale bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNo a cod o Tk, cóż... ja na spotkaniu bnie byłam od początku, można nawet powiedzieć, że przyszłam tylko na sam koniec...i to co zobaczyłam, było dość dziwne. Ogólnie na części, którą widziałam rozdawano książki i tłumaczono, że następnym razem będzie zdecydowanie lepiej :)