Próba ognia

wtorek, 2 sierpnia 2011

"Nie mogę tego zrobić, bo..."

Brzmi jak wymówka, prawda? Ale nie zawsze nią jest.

Chodzi z grubsza o to, że dzisiaj jest dzień remontu, zwany również - Dniem Gniewu i Pomsty Bożej. Kują nam ścianę w biurze, bo przestałyśmy się mieścić w dwóch malutkich pokojach. Nie, nie idzie o to, że utyłyśmy niepomiernie, stołując się u Gieni (barek na dole, schabowy, mielony, surówka z majonezem) czy u Chińczyka, nie chodzi nawet o to, że mamy sekretarz redakcji, więc się niejako rozmnożyłyśmy... Chodzi o to, że trzymamy w biurze książki. Dużo książek. Egzemplarze recenzenckie, autorskie, nowości, backlistę. Z miesiąca na miesiąc jest tego coraz więcej. Efekt? Zorganizowanie spotkania graniczy z cudem ;-) No więc przebijają nas dziś dalej, przenosimy się za ścianę, będzie więcej miejsca.

A ja siedzę w domu i robię... I za Boga w niebiesiech mi się NIE CHCE. Tak, wiem, nie bardzo to polityczne pisać takie rzeczy na zawodowym blogu, ale, choć mi się nie chce, to przecież pracuję. I rozbijam sobie głowę o tytułowe NIE MOGĘ.

NIE MOGĘ na przykład skończyć trailera do Dzieci Cieni, bo nie mam oryginalnych okładek. Napisałam już do agencji, żeby coś z tym zrobili, ale okazało się, że to myśmy miały zrobić. Więc zrobiłam, pewnie po raz drugi, to jest - napisałam do Kanady. Kanada odpowie we własnych godzinach urzędowania, jeśli w ogóle. Naćkałam w mejlu ASAP. Bo to jest ASAP.

NIE MOGĘ poprawić prezentacji i Biuletynu Policji Populacyjnej, bo... Jak wyżej - nie mam materiałów graficznych.

NIE MOGĘ wysłać zapowiedzi, bo nie mam wszystkich danych.

NIE MOGĘ zrobić prevki do HEREAFTER i zrobić zapowiedzi na sieć, bo nie mam okładki i nie mam tytułu. Szlag. Cenę też trzeba ustalić.

NIE MOGĘ skończyć pudełka do "Wojny czarownic", bo nie mam wymiarów.

NIE MOGĘ wybrać lokalizacji billboardów, bo nie mam jeszcze oferty.

NIE MOGĘ wysłać nikomu książek, bo mam dziurę w ścianie i pustkę w magazynie. NAJPIERW będę musiała uzupełnić braki, namówić zastępcę faceta, z którym pracuję (urlop...) do tego, żeby mnie dotowarował, a potem...

Ale NAJPIERW trzeba będzie przywrócić biuro do porządku ;-)

Marudna dzisiaj jestem, nie? :) Tyle mojego, że obleciałam od wczoraj kilku patronów medialnych do różnych tytułów, dogadałam o tyle, o ile Katowice, przedstawiłam ofertę dla Granic (o tyle, o ile, tak...), napisałam kilka mejli do tłumaczy (GDZIE, DO LICHA, JEST MOJE TŁUMACZENIE NEVERMORE???) oraz stałam się szczęśliwą posiadaczkę pdf'a ze składem "Oddechu nocy" Lesley Livingston. Dobrze, będę mogła zrobić egzemplarze przedpremierowe!

Tak właściwie to chciałam napisać, że praca w domu, choć wygodna, ma swoje minusy. Jednym z nich jest brak możliwości urządzenia burzy mózgów. Specyfika mojego zajęcia jest taka, że nie tylko wykonuję pewne rzeczy, ale na dodatek sama wymyślam, co właściwie mam jeszcze zrobić. Teoretycznie mogłabym leżeć brzuchem do góry. Nie ma kogoś, kto pokaże mi palcem i powie: zrób to i tamto. To raczej ja ganiam różne osoby, ciskając się, bo "nie mogę tego zrobić, bo...".
Dobra, wylałam się, idę kombinować druk "Oddechu" :-)

11 komentarzy:

  1. Jak macie za dużo książek to mogliście wszystkie do mnie wysłać nie pogniewałabym się.
    A tak życzę Pani by szybko remont się skończył by ułatwiło to dla Pani pracę i szybkiego zdobycia potrzebnych dla Pani informacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. O! To okładka do "Hereafter" będzie nowa?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to mówią, Life is brutal (and full of kiciusie) ^^ Życzę szybkiego końca remontu (chociaż taka dziura w ścianie może być interesująca... Może by tak ją zostawić? :D )!Życzę jeszcze powrotu do normalności, bo jak się za długo stoi na głowie, to krew spływa do mózgu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam jedno pytanie do Admina: czy blog http://blekitnokrwisci.blogspot.com/ będzie jeszcze działał? Mam taką nadzieję, bo bardzo go polubiłam ;)
    Ja również życzę szybkiego końca remontu, a nadwyżkę książek z chęcią przyjmę ;)

    Ala (KS&J<3)

    OdpowiedzUsuń
  5. *dołącza się do Matta* Właśnie... Można "Oddech" przedpremierowo? Plisss...
    No nie no! Okładka do Hereafter też jest zmieniana? Ale ja się napaliłam na tą!
    A "Wojna czarownic" może poczekać. Naprawdę. Najlepiej do grudnia, to akurat się trafi na gwiazdkę :).
    Ojoj... Dużo tego "nie mogę" :D.
    Życzę szybkiego zakończenia remontu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę szczęśliwego i szybkiego zakończenia remontu. W ramach wsparcia mogę zaoferować miejsce na kilka recenzenckich egzemplarzy :) Że już nie wspomnę o "Oddechu nocy" (jak sobie przypomnę blogową burzę mózgów, jak powinien brzmieć tytuł, wybucham niekontrolowanym chichotem xD) - byłabym wdzięczna za egzemplarz (ale nie obrażę się jego brakiem)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, okładka do HEREAFTER nie będzie zmieniana, ale żeby zrobić polską wersję, potrzebuję tzw. pliku otwartego, czyli oddzielnie grafiki, oddzielnie napisów, dodatkowo czcionek, które zostały użyte w oryginale ;-) "Oddech" się zrobi - wtedy pomyślimy co komu wysłać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja mogę wszystkie w pdf-ie czytać, już raz czytałam i fajnie było ^^ a wtedy bardzo dobra wersja była, gdyż bardzo ułatwiła szybkie czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  10. I mi się wtedy dobrze czytało, co dziwne, bo akurat ebooki z reguły mi ciężko idą...

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ja tak czytam, zastanawiam się który podpunkt doprowadziłby mnie na krawędź rozpaczy.
    Remont to czasem dobra sprawa, nagle wszystko się znajduje. Chyba, że ma się mojego pecha, gdzie wymienianie okien śni mi się po nocach w formie najgorszych koszmarów.

    OdpowiedzUsuń