ZRÓB COŚ Z TYM - zwrot używany wtedy, gdy nikt za bardzo nie ma pomysłu, co jeszcze można zrobić z jakąś książką, a ta, choć dobra, fajna i ogólnie lubiana, nie wzbudza w potencjalnych czytelnikach bodaj cienia entuzjazmu. Zwrot ZRÓB COŚ Z TYM funkcjonuje również jako WEŹ COŚ ZRÓB (niegramatyczne) albo JA TEGO NIE WIDZĘ (łagodniejsza wersja). Zwrot ZRÓB COŚ Z TYM to jeden z najbardziej znienawidzonych zwrotów w Słowniczku Działu Promocji, gdyż oznacza nie tylko to, że trzeba zrobić COŚ, ale również to COŚ wymyślić.
Nie żeby mnie ktoś zarzucał frazą ZRÓB COŚ Z TYM, niekiedy sama tak sobie powtarzam. Ilość COSIÓW jest odwrotnie proporcjonalna do czasu spędzonego nad daną książką. Im dłużej nad czymś siedzisz, tym mniej masz pomysłów. Bezwzględnie najlepszy w produkowaniu COSIÓW jest kolega W., który na dodatek często ma rację. Problem w tym, że COSIE wymagają zazwyczaj gigantycznego nakładu pracy i czasu. Kolega W. rzuca COSIEM w powietrze, a potem udaje się do innej roboty. Z kuszącym COSIEM zostaję ja. O.
W ramach generowania takich COSIÓW mam na tapecie: przewodnik po świecie "Nevermore", wywiady z Tarą Hudson i Lesley Livingston oraz creme de la creme, wywiad z Isobel i Varenem z "Nevermowe", przy lekturze którego popłakałam się ze śmiechu. Bogu dzięki, że dostałam pozwolenie na tłumaczenie tego kawałka, bo jest absolutnie czarujący.
A teraz, kochani, siedzę i smarkam. Wiem, że to blog "pracowy" (tak nazywam jeden z moich telefonów, mam "pracowy" i prywatny, oba są identyczne, różnią się tylko tapetą i malutkim znaczkiem sieci), ale czasem nie mogę się powstrzymać przed jakąś prywatą. Nienawidzę chorować. Znam takich, których wizja zalegania w łóżku i zużywania ton chusteczek szczerze cieszy, ale ja do nich nie należę. Smark. Jestem zła. I mam nadzieję, że jutro będę się czuła lepiej.
Muszę jeszcze wygenerować informację o tytułach przeniesionych na przyszły rok - w tym roku nie ukaże się niestety kolejny tom Melissy de la Cruz, czyli "Zagubieni w czasie". Sorry, nie dajemy rady. Pewnie zresztą zauważyliście, że sporo wydawców przesuwa premiery kolejnych książek, co jest podyktowane generalną rynkową bryndzą, bryndzą, która odbija się ciężką czkawką znacznej części wydawniczej branży.
Na osłodę - hiszpańskie wersje okładek książek Lesley :) Ciekawe, ale jakoś niekoniecznie do mnie przemawiają ;-)


Oraz wersja z Danii ;-) Bodajże.

Zawsze bawi mnie oglądanie kolejnych wersji okładek tej samej książki :)